Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w mieście.pdf/218

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

której leżała chora, szyła pod jej kierunkiem i nie przestawała opowiadać o rozmaitych przygodach z czasów swego dzieciństwa. A w niedzielę wolno jej było czytać zazwyczaj książki, albo też wyjść na kilka godzin na spacer.
Jak drzewko obsypane rozwijającem się pąkowiem, tak młodość Anielki rozwijała się w atmosferze tego pogodnego nowego życia. Nawet policzki zaokrągliły jej się i zarumieniły już w ciągu kilku tygodni. U państwa Ragę mogła najadać się do syta i po raz pierwszy w życiu wolno jej było samej sobie chleb krajać.
Niczego wogóle nie zamykano przed Anielką, cieszyła się bowiem bezwzględnem zaufaniem chlebodawców. Nic więc dziwnego, że troszczyła się o wszystko do nich należące, jak o swoje, zupełnie samodzielnie prowadząc gospodarstwo. Poprostu Anielka czuła się odpowiedzialna zato, że jej tyle serdeczności i dobroci okazywano.
Gdy pewnego dnia na blasze w kuchni znalazła monetę pięciozłotową, śpiesznie zapukała do drzwi gabinetu pana Rage, aby zakomunikować, że prawdopodobnie kominiarz, który był wczoraj, aby kuchnię wyczyścić, przez zapomnienie zostawił pięć złotych. Pan Ragę roześmiał się serdecznie.
— Te pięć złotych ja zostawiłem dla kucharki, aby dalej czyniła takie same postępy w gotowaniu.
Anielka uczula, że staje nagle przed zagadką trudną do rozwiązania.
Czyż dziwić się można, że w takiem otoczeniu powróciła jej dawna dziecięca wesołość i że coraz częściej teraz śmiała się i śpiewała? Tutaj nie