Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w mieście.pdf/217

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

lone rozłożyste drzewa. Więc to była rzeczywistość?
Anielka codziennie pokryjomu oczekiwała nadejścia czegoś, co jej ten rozsioneczniony świat nagle przysłoni i przeniesie zpowrotem do mrocznej, ponurej atmosfery w mieszkaniu państwa Bielawskich. Oczekiwania jednak były płonne, bo nic takiego jakoś się nie zjawiało.
Pan Rage za każdym razem serdecznie całował swą żonę, wychodząc do swej kancelarji adwokackiej, a gdy do domu przychodził, zawsze jej coś przynosił w upominku i Anielka słyszała w pokoju wesołe śmiechy. Wszystko tonęło tu w zadowoleniu i wesołości, zazwyczaj żartowano, jakby ci ludzie nic ciężkiego nie przechodzili w życiu. A przecież pani Rage nie mogła chodzić, będąc przytem młodą i piękną i posiadając tyle szlachetności, że Anielka zawsze myślała o tem, iż podobnie szlachetnej osoby w swojem życiu nigdy nie widziała. Widok bezradności fizycznej pani Ragę sprawiał dotkliwy ból Anielce. Aby swej chlebodawczyni sprawić przyjemność, Anielka zawsze wcześnie kończyła swą pracę gospodarską, a potem już tylko zajmowała się chorą. Każda pochwała pani Rage posiadała dla niej o wiele więcej wartości, niż wszystkie suknie razem, które jej pani Bielawska darowała.
Ciekawe, że nawet z gotowaniem Anielka doskonale dawała sobie radę. Kupowania produktów też się nauczyła po kilku wyprawach na targ z sąsiadką z niższego piętra. Każdą wolną chwilę przepędzała Anielka przy pani Rage, która ogromnie lubiła słuchać jej opowiadań. Anielka zazwyczaj siadywała na niskim stołeczku przy kozetce, na