Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w mieście.pdf/216

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i gdy spojrzała na jej miłą uśmiechniętą twarz, poczęła odważniej opowiadać o swej podróży.
Ciągle jednak odczuwała dziwne onieśmielenie. Nigdy w swojem życiu nie widziała tak pięknej pani, o tak rozumnych błękitnych oczach, o takich miękkich, wijących się włosach, które nadawały jej twarzy wyraz niewinności dziecięcej. Dlaczego tę panią mąż wnosił na rękach na wyższe piętro? Czy nie mogła chodzić? Anielka widocznie całkiem bezwiednie zadała to pytanie wymownem spojrzeniem.
— Podczas jazdy konno uległam nieszczęśliwemu wypadkowi, — odpowiedziała pani Rage z bolesnym uśmiechem, — dlatego właśnie muszę mieć teraz Anielcię przy sobie. Pomoże mi Anielcia tu wszystko w domu do porządku doprowadzić?
Więc to nowa chlebodawczyni tak do Anielki przemawiała? Anielka z podziwem spojrzała na nią i wybąkała:
— Naturalnie, bardzo chętnie.
Już w owej chwili Anielka dałaby się porąbać za panią Rage, która zjawiła się na drodze jej życia, jak anioł dobroci, zesłany prosto z nieba.
— Żeby tak ją Stasiek zobaczył, — przyszło na myśl Anielce. — Stasiek!
Zaprowadzona przez jakąś kobietę, weszła Anielka do jasnej kuchni, gdzie nad kominem suszyły się kiełbasy, a małe drzwi po przeciwległej stronie prowadziły do pokoiku, który odtąd miał być pokoikiem Anielki. Na stoliku pod ścianą, dostrzegła kwiaty w wazonie, łóżko było przykryte śnieżne białą koronkową kapką, a z okna widziało się zie-