Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w mieście.pdf/206

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


27. Kości rzucone.


Wszystko wydało się Anielce jakąś nierealną baśnią. Zupełnie sama, bez żadnego towarzystwa, pojechała tramwajem na przedmieście Cegłowo i tam na przystanku wysiadła. Jeszcze trzy dziewczęta, pięknie po miejsku ubrane i ufryzowane, szły tuż przed nią tą samą drogą, weszły przez bramę do ogromnego parku i zadzwoniły do drzwi prześlicznego pałacyku. Potem zasiadły wraz z czterema innemi, które już oddawna czekały, w obszernym pokoju, który również wydał się Anielce wspaniałą komnatą królewską podobną do tych, które znała z opisów w bajkach. Na ścianach wisiały obrazy w złoconych ramach, na podłodze leżał dywan, oślepiający barwą kolorów, a dokoła stały prześliczne wyściełane mebelki, na stolikach zaś połyskiwały złote świeczniki. Wszystko to dla Anielki było niezrozumiałe i obce, nawet błękitny piec kaflowy, który stał w kącie pokoju i ogromne ok-