Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w mieście.pdf/184

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dobrą opieką. Żeby tylko była szczęśliwsza od swej matki, westchnęła panna Chudzelewska. Drugą taką kobietę, jak pani Miszczakowa, trudno znaleźć na świecie.
Irenka biegła szybciej od swych dwu towarzyszek, podrzucając do góry nową kolorową piłkę. Tuż za sobą słyszała pochwały na cześć Miszczakowej, całkiem prostej kobiety z ludu, której z pewnością nigdy miasto pomnika nie postawi, lecz która postępowaniem swem na pomnik zasługuje.
Prawie przed samym domem, Anielka i panna Chudzelewska spotkały panią Kudelską. Szła spiesznie, opowiadając im o maleńkim domku na wsi, który wczoraj dopiero wydzierżawiła, o swej przeprowadzce w następnym tygodniu i o tem, że pragnie wszystko przygotować na przyjęcie syna.
— Musicie nas kiedyś odwiedzić, pani, panno Chudzelewska i Anielcia, — zapraszała obydwie swe sąsiadki, — przecież ja wam tyle zawdzięczam. Całe szczęście, że wszystko najgorsze już minęło.
Podniecona radosną nadzieją na przyszłość, biegła po schodach, jakby skrzydła miała przypięte do ramion. Anielka i panna Chudzelewska pożegnały się tego wieczoru serdeczniej niż zwykle.
Tej nocy Anielka bardzo długo spać nie mogła. Jakie jednak życie jest innne od tego, o którem się opowiada. A czy Stasiek wie, że Gieniusia jest córką panny Chudzelewskiej? Na przyszłą niedzielę Anielka miała pójść ze Staśkiem do teatru! Ach, tak się wszystko jakoś ułożyło, że zupełnie o tem zapomniała. Pani Miszczakowa zobowiązała się nawet, że sama panią Bielawską po-