Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w mieście.pdf/185

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

prosi o pozwolenie. Ale co tam w teatrze można zobaczyć? Mniejsza o to, dość, że Anielce wolno było pójść samej ze Staśkiem.
Niestety, do tej radosnej niedzieli było jeszcze sześć dni roboczych. Pani Bielawska któregoś dnia otrzymała list od matki Anielki, Anielki jednak nie wtajemniczyła w treść tego listu. Ten objaw ogromnie Anielkę zaniepokoił. Co to miało znaczyć?
Panna Chudzelewska pracowała znowu od rana do nocy, spotykając tylko Anielkę na schodach i pozdrawiając ją przyjaznym ukłonem. Pani Kudelska któregoś dnia zniosła nadół swe rzeczy z rozjaśnioną twarzą. Anielce się zdawało, że wraz z panią Kudelską dobry duch opuścił dom Bielawskich i goręcej odczuła teraz tęsknotę za własnym domem.
Najbardziej jednak martwił Anielkę Stasiek. Przychodził codziennie do warsztatu taki jakiś przygnębiony, nie cieszył się absolutnie myślą o niedzielnym teatrze i z niecierpliwością oczekiwał każdego dnia godziny, kiedy będzie mógł pójść do domu. Wytłumaczył Anielce, że musi koniecznie zacząć zarabiać, aby matka nie potrzebowała tak ciężko pracować. Podobno pani Miszczakowa ostatnio niezbyt dobrze się czuła, co u niej było rzeczą nader rzadką. Gdy jednak po kilku dniach Anielka udała się na Górną ulicę, zastała znowu panią Miszczakową zajętą prasowaniem i wybierała się nawet wieczorem do codziennej swej pracy w restauracji. Prawdopodobnie z tego powodu zapomniano wkrótce, że na coś narzekała i nikt już więcej o tem nie myślał.