Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w mieście.pdf/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


2. Miasto.


Miasto wydało się Anielce jeszcze bardziej Interesujące, niż jarmark w rodzinnej wiosce. Poczęto jej szumieć w głowie. Eleganckie kobiety i wytworni mężczyźni wsiadali całkiem obojętnie do dorożek, oczekujących na stacji i kazali się wieźć niewiadomo dokąd. Tragarze dźwigali ciężkie kufry i ładowali je na wózki, jakby kufry te mieli obwozić po całym świecie. Na wielkich błyszczących kolach jeździły ogromne pojazdy poprzez ulice, na których po obydwu stronach były trochę podwyższone chodniki z betonu, przeznaczone dla pieszych.
Anielce wydawało się to wszystko jakby snem, jakby znajdowała się na jakiemś dziwnem, całkiem nowem dla siebie przedstawieniu. Słomkowy jej kapelusz z fruwającą wzorzystą wstążką, wiatr odrzucał coraz bardziej wtył, im prędzej Anielka szła naprzód. Nie przystanęła jednak ani na chwilę i ani na chwilę nie wypuściła z rąk swej podróżnej torby. Tutaj nie można było iść wolniej, gdzie ludzie tak się śpieszyli, jakby biegli dokądś, gdzie nie wolne