Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w mieście.pdf/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

błądzić po tych widniejących w oddali domach i nie mogła sobie wyobrazić, jakim cudem ludzie tutaj nie błądzą, jakim cudem odnajdują zawsze potrzebną im drogą. W pewnej chwili przypomniała sobie, że powinna przecież wyjąć z torby białą chustkę do nosa, która miała być znakiem rozpoznawczym przy wysiadaniu, lecz przypomnienie to osłoniła nagle wielka tęsknota za powrotem do rodzinnej wioski.
Czego właściwie Anielka chciała tu, w mieście? I tak zupełnie sama! W duszy jej nagle zrodziło się przerażenie, mimo to jednak chwyciła z ławki swą torbę i czerwoną parasolkę, przygotowana do opuszczenia swego przedziału. Coby matka, coby ludzie we wsi powiedzieli! Nie, za żadną cenę nie może tam wrócić.
Gdy pociąg zatrzymał się na dworcu w K. i ludzie poczęli wysiadać, Anielka również stanęła przy wyjściu, zmieszana z tłumem mieszczuchów i wieśniaków, których zupełnie zresztą nie znała. Ale z pod słomkowego kapelusza spoglądały znowu rozjaśnione błękitne Anielczyne oczy, spoglądały jasno, jakby zbudzone ze snu. Co teraz będzie?