Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w mieście.pdf/178

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Cieszysz się, że twoja mama przyjechała, prawda? — zapytała mała, a Anielka skinęła głową, doszedłszy do wniosku, że istotnie czuje się szczęśliwa i że ten dzień jest niemal najprzyjemniejszym dniem w jej życiu.
Pani Bielawska z matką Anielki miały widocznie dużo do mówienia, bo przeniosły się do bawialni wówczas, gdy Anielka zmywała w kuchni naczynia po obiedzie. Później dopiero Anielka dowiedziała się coś niecoś z tej rozmowy.
Gdy obydwie z matką leżały już w łóżku, a pani Lipkowa nie mogła zasnąć z powodu ustawicznego turkotu koła młyńskiego pod podłogą, Anielka zbudziła się również i obydwie poczęły gawędzić. Na Boże Narodzenie pani Bielawska pozwoli Anielce pojechać na kilka dni do domu, powiadomiła ją matka, a może nawet pozwoli jej zabrać z sobą Irenkę. Pani Bielawska szukała jakiejś rodziny, któraby dziecko wzięła na wychowanie, bo dla niej Irenka stanowczo w domu była zbyt uciążliwa. Gruby szewc z Wielkiej Wsi z pewnością przyjmie do siebie Irenkę. Pragnie przecież mieć jakiś miesięczny zarobek, a dzieciak przytem jest bardzo sympatyczny.
Nagle Anielka usiadła na łóżku. Jeżeli Irenka stąd wyjedzie, to i ona z pewnością długo u Bielawskich nie wytrzyma.
— Pani Bielawska jest zbyt skąpa, żałuje człowiekowi kawałka chleba i...
Ta przemowa zirytowała nieco matkę, która surowo przerwała Anielce:
— Wszędzie będziesz miała to samo. Pani