Strona:Janek u karzełków (1939).djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

snoludków. Ale to nie było łatwe. Zresztą w ciągu dnia Janek był bardzo zajęty. Zwiedzał pod przewodnictwem Kornela cały pałac podziemny. Widział skarbiec wspaniały, gdzie krasnoludki gromadziły swe bogactwa, komory pełne złota i drogich kamieni, widział kuźnię, gdzie krasnoludki kuły złote kielichy, i snycernię, w której rzeźbiono na tych kielichach przecudne wzory. Kornel pokazał mu też tkalnię, w której tkano na krosnach delikatne, cieniutkie materiały.

Wieczorem, po obfitej kolacji, rozpoczęła się wesoła zabawa. Krasnoludki i boginki tańczyły i śpiewały, orkiestra złożona z pasikoników, świerszczy i muszek wygrywała skoczne melodie. Na złotym tronie zasiadł król krasnoludków. Był to starzec, z długą, siwą brodą. W pomarszczonej twarzy lśniły oczy bardzo żywe i bystre. Przywołał do siebie Janka i zapytał, jak mu się podoba w podziemnej krainie.

12