Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom V.djvu/97

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Jan Kapistran opowiada słowo Boże w Morawie, zbijając błędy Hussyckich kacerzy. Kardynał Zbigniew sprowadza go do Polski.

Tegoż samego roku, mąż zacny i słynny świątobliwością, Jan z Kapistranu, zakonu braci mniejszych, rodem wprawdzie znakomity, ale nie równie większy łaską Bożą i chwalebnemi czyny, z przejrzenia i wyroku Boga, który w osobliwszém miłosierdziu swojém pragnie zbawienia nawet opornych i niechętnych, i za pozwoleniem papieża Mikołaja V, wyszedłszy z Włoch, kędy lat blisko czterdzieści ziarno nauki Bożej zasiewał, i wiele ludzi dla Chrystusa pozyskał, przybył naprzód do Morawy, i w Ołomuńcu przez kilka miesięcy goszcząc w klasztorze braci mniejszych, codziennie z wystawionej na rynku czyli w środku miasta mownicy (kościoły bowiem, jakkolwiek obszerne, nie zdołały wszystkich słuchaczów pomieścić) słowo Boże przy pomocy dwóch tłumaczów, Czeskiego i Niemieckiego, opowiadał. Dowodził on rozumowaniem i przykładami, „że nie jest rzeczą do zbawienia potrzebną, aby ludzie świeccy pożywali Najś. Sakrament pod dwiema postaciami.“ Kazania zaś swoje cudownemi znakami potwierdzał: albowiem umarłym życie, ślepym wzrok, niemym mowę, chromym i porażonym zdrowie jedném słowem w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa przywracał. Krótko mówiąc, pełen Ducha Świętego i proroczego natchnienia, wszelkie słabości leczył. Ciekawe na niego zwróciły oko całe Morawy i Czechy; wiele tysięcy ludzi, zarażonych kacerstwem Hussytów, w którém zrodzili się i wychowali, widząc zadziwiające jego cuda, wyrzekali się swoich błędów i przechodzili na łono katolickiego kościoła. Panowie Czescy i Morawscy, ci zwłaszcza, którzy należeli do odszczepieńców, zmusili Jana Rokiczana, głównego obrońcę kacerstwa, aby z rzeczonym mnichem Janem Kapistranem publiczną odbył rozprawę, i broniąc nauki którą opowiadał, albo tegoż Jana Kapistrana pokonał i kazać mu do ludu zabronił, albo, gdyby się sam dał pokonać, dozwolił im jednością wiary połączyć się z katolikami i otworzył drogę do zbawienia. Drżący i zakłopotany Jan Rokiczan wyzwał Jana Kapistrana do rozprawy, którą tenże pogodnym umysłem i wesoło przyjął. Wyszedłszy zatém z Ołomuńca, ubezpieczony strażą złożoną z katolików, ponieważ odszczepieńcy wiele nań knowali zamachów, udał się do Czech, gdzie go Oldrzych Rozemberg przyjął w gościnę. Wszystek lud, nawet kacerstwem zarażony, powitał go z radością. Jan Rokiczan coraz to więcej tracił otuchy, i nie chciał wreszcie stanąć do rozprawy przed mającemi się wyznaczyć sędziami. Przewidując z pewnością, że byłby zwyciężony, obrał sobie wyrok Boży za sędziego, aby się snadniej wybiegać od rozprawy. Do tego Jana Kapistrana, męża ze wszech miar