Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom V.djvu/92

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Kupcom Polskim wzbronione przejazdy do Wrocławia, a Norymberskim nakazane wyniesienie się z królestwa.

Postanowiono prócz tego na rzeczonym zjeździe, aby dla upośledzenia i zabicia jarmarków Wrocławskich, które przez nałożone na towary nowe cła wielką królestwu czyniły krzywdę, zakazać kupcom Polskim jeżdżenia do Wrocławia, a otworzyć jarmarki na Ś. Jan Chrzciciel w Poznaniu, na Ś. Elżbietę w Wieluniu, a na środopoście w Kaliszu, z zastrzeżeniem ceł dawnych. Sarkali na tę ustawę kupcy Krakowscy, i żądali jej odwołania. Ale odpowiedziano im, aby byli cierpliwi, póki doświadczenie nie wskaże z niej pożytku lub szkody. Uchwalono nadto, aby kupców Norymberskich wypędzić z Krakowa i innych miast, z tej przyczyny, że miejscowym swoim i krajowcom wszystkie odbierali zyski, a towary cenniejsze jakby łupy i zdobycze z królestwa wywozili, i swemi towarami więcej miastu szkody niż Żydzi wyrządzali.

Kardynał Zbigniew na zjeździe prowincyalnym nagania publicznie króla Kazimierza, że książęcia Litewskiego Michała wbrew słuszności i prawu nie chce przywrócić do łaski.

Nazajutrz po święcie Rozesłania Apostołów, w Piątek, Kazimierz król wyjechał z Krakowa, i przez Wieliczkę, Bochnię i Koszyce, we Wtorek przed Ś. Magdaleną przybył do Nowego miasta Korczyna, gdzie złożył zjazd prowincyalny, zwoławszy nań szlachtę ziemi Krakowskiej, Sandomierskiej i Lubelskiej. Na tym zjeździe panowie i szlachta uchwalili zgodnie, aby w nalegającej potrzebie, na obronę kraju, miasto pospolitego ruszenia płacono po sześć groszy z łanu, na ręce dwóch wojewodów, Krakowskiego i Sandomierskiego, i dwóch wyznaczonych z pomiędzy szlachty. Był na tym zjeździe obecny Zbigniew kardynał, biskup Krakowski, który korzystając z sposobnej pory, przemawiał do króla Kazimierza temi słowy: „Widzisz to i poznajesz, Najjaśniejszy Królu, że wszystkie twoje dzieła i sprawy, z jakąkolwiek bacznością i usilnością przedsiębrane, na złe i na stratę wychodzą. Nie dzieje się to bez przyczyny. Albo my z tobą, albo ty sam jesteś w grzechu; którego ponieważ nie kwapimy się zgładzić, słusznie z dopuszczenia Bożego wszystkie nasze sprawy pomyślnego skutku nie odnoszą.“ Na to król: „Cóż rozumiesz, czy jestem pod zaklęciem jakiej winy?“ – „Tak jest“ odpowiedział kardynał Zbigniew. „Powiedże mi, rzekł król, jaka to ciąży na mnie wina?“