Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom V.djvu/93

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Na to kardynał: „Między sprawami ludzkiemi, a zwłaszcza u chrześcian, niema nic ważniejszego, nic świętszego nad przysięgę. Ty pogwałciłeś ją królu, strąciwszy z stolicy i wypędziwszy z dziedzictwa ojczystego książęcia Michała, brata twego, a syna Zygmunta, wielkiego książęcia Litewskiego. A co więcej jeszcze Majestat Boski obraża, upokorzonemu i żebrzącemu litości, zrzekającemu się nawet swoich praw i ojcowizny, byleby cię tylko mógł przebłagać, odmówiłeś przebaczenia. Pomiarkuj się Miłościwy królu, i tę zelżywą zmazę, która i nasze i twoje kazi sumienie, staraj się lepszemi postępkami zagładzić. Oddaj książęciu Michałowi jego własność, i przywołaj go łaskawie z pustyń Tatarów czy innych barbarzyńców, których on tyle kroć na spustoszenie twoich krajów zwodził. Do tego powinny cię skłonić nie tylko Boskie i przyrodzone prawa, ale i ojca twego przysięga, którą on wraz z nami za siebie i potomków swoich i za królestwo całe w moich oczach wykonał, przyrzekając, że warunków pokoju z Zygmuntem wielkim książęciem Litewskim umówionych i opisanych święcie i bez naruszenia dotrzyma. Lękaj się kary Bożej, jakiej doznał za podobne złamanie przysięgi brat twój rodzony, Władysław król Węgierski i Polski.“ Odpowiedział król: „Nie spodziewałem się nigdy z ust twoich słów tak przykrych usłyszeć. Żadna rada nie zdoła mnie do tego nakłonić abym uczynił, o co mnie upominasz. Spadnie jeszcze nie jednemu głowa, nim książę Michał wróci do swego ojczystego dziedzictwa.“ Na to kardynał podniosłszy ręce do nieba: „Kiedy, rzekł, nieubłaganym i nieczułym jesteś na moje przestrogi, mające na celu dobro twoje i sławę, wzywam przeciw tobie Boga Wszechmogącego, świętych jego Wybrańców, niebo i ziemię, i wszystkie ich mocy, w mojém i całego królestwa imieniu, na świadectwo, że cię po wiele kroć upominałem, chcąc duszę twoję ratować od pomsty Bożej i zatraty. Lecz gdy wbrew tym upomnieniom dążysz samowolnie do utraty dobra własnego i sławy, i nie lękasz się pogwałcenia przysięgi, niechaj więc krew niewinna, jaka z tej przyczyny może się wytoczyć, i wszystkie wynikłe ztąd nieszczęścia Bóg Wszechmogący nie na nas zwróci, ale na ciebie, który ojcowskie prośby i przestrogi z taką odrzuciłeś pogardą.“ Wszyscy prałaci i panowie stwierdzili te upomnienia i wyrzuty, a wyprzedzając się wzajemnie gorliwemi głosy, namawiali i błagali króla, ale na próżno. Podobnież prałaci i panowie wszyscy prosili najusilniej, aby król na województwie Lwowskiém osadził męża zacnego i roztropnego, z tej uwagi, że ta strona królestwa, dla ustawicznych napadów Tatarskich i szkód zrządzonych przez tylokrotne wojny, potrzebowała nader roztropnego wojewody.