Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom V.djvu/84

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Polaków tak dalece zatrwożył, że natychmiast zabrali się do ucieczki. Wojsko królewskie odniosło zwycięztwo, ale krwawe i żałosne, straciło bowiem wielu rycerzy znakomitych; a znużone długą walką ścigać uchodzących nie mogło. Przy pomocy także Burgułaba, reszta zbiegów nieprzyjacielskich, którzy cofając się i uciekając obracali jeszcze oręż na wojsko królewskie, legła pod mieczem lub z utrudzenia. Wielu schroniło się na drzewa, ale tych pociskami z łuków wystrzelano. Z jednego drzewa spadło ich więcej jak szesnastu. Rzeczony zaś Burgułab ścigał uciekających i rozpierzchłych przez cztery dni, i dopiero dnia piątego wrócił do królewskiego obozu, obciążony zdobyczą i z wielką liczbą jeńców. Bitwa zaczęła się o wschodzie słońca, a skończyła ledwo przed zachodem. Po tém zwycięztwie wojsko królewskie powróciło do kraju. Ciała poległych wodzów, Piotra Odrowąża wojewody w Mogile, Mikołaja Porawy i Michała Buczackiego we Lwowie z wielkim żalem pochowano. Oprócz nich zginęli jeszcze Mikołaj Klusz, Jan Niezwojowski, Jan Bieskowski, Stanisław Dawidowski, Adam rycerz, Janusz Sanek mieszczanin Lwowski. Bogdan zaś zbiegłszy z pola bitwy schronił się do miasteczka Barlot. Większy niemal był smutek ze straty tylu rycerzy, niżeli radość z pogromu nieprzyjacioł: ale nad radość więcej ważyła sława odniesionego zwycięztwa, acz zasępionego zgonem tak dzielnych i znakomitych mężów, którzy je krwią swoją opłacili.

Tatarzy, korzystając z nieobecności szlachty ziemi Ruskiej i Podolskiej, najeżdżają je i srogiemi klęskami pustoszą.

Chan Tatarski Sadachmet dowiedziawszy się, że szlachta ziemi Ruskiej i Podolskiej zatrudniona wyprawą Wołoską oddaliła się z swego kraju, uznał tę porę za najsposobniejszą do najechania ziem opuszczonych i pozbawionych obrony. Zebrał zatém wszystkie swoje siły, i z hordą podzieloną na cztery oddziały wtargnąwszy zbrojno na Ruś i Podole, z dziką srogością krainy te spustoszył, lud obojej płci i wszelakiego stanu, nie oszczędzając dzieci i niemowląt, wymordował, i mnogi gmin brańców wraz z stadami bydła i trzody w wieczną uprowadził niewolą. Zapędziły się w ów czas Tatarskie zagony aż pod Grodek, a splądrowawszy całą okolicę zamku Oleska, dotarły do samych krańców ziemi Bełzkiej, i o mało nie schwytały Władysława książęcia Mazowieckiego i Bełzkiego, który w tę porę zabawiał się łowami; Boska tylko Opatrzność uchowała go od tej przygody. Dwojakie to było na ludzi nieszczęście, niespodziewany na jazd Tatarów, i nieobecność w kraju szlachty i obrońców, jako i opłakane