Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom V.djvu/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i wszystkie pociągi wyprawiono naprzód, aby stanęły za lasem i czekały na przybycie wojska. Ruszył więc Wołoszyn Burgułab pod zasłoną rycerstwa ziemi Podolskiej, którego część wziął z sobą dla obrony wozów i taborów, i te, lubo nie bez częstej Wołochów napaści, przez las na otwarte pole wyprowadził. Tymczasem w Niedzielę przed uroczystością N. Maryi, dnia szóstego Września, rano, Bogdan z kilku tysiącami Wołochów, którzy byli po jego stronie, tudzież z innemi posiłkami, w wielkiej sile o samym wschodzie słońca nadciąga. Porywa się natychmiast do broni wojsko królewskie, w którém dzielną przemową zagrzewa odwagę Piotr Odrowąż, błagając rycerzy i zaklinając, „aby pomni na swój ród szlachecki nie okazali się od przodków swoich odrodnymi, ale pole, na którém stali, albo zwycięztwem albo krwią swoją uświęcili.“ Zmieszało się tymczasem wojsko królewskie, widząc, że wiele rycerstwa wbrew rozkazowi wodzów poszło za taborami, a wojsko Ilichny, złożone z Wołochów, którzy się do nich przyłączyli, przestraszone wielką mnogością nieprzyjacioł, gotowe było raczej do ucieczki niżeli do walki. W tak nieuchronnej jednak ostateczności postanowiło odważyć się na wszystko i doświadczyć szczęścia. Sprawiono zatém hufce do boju; na jedném skrzydle dowodził Mikołaj Porawa starosta Halicki, na drugiém Michał Buczacki. A za daném hasłem, w pobliżu miasteczka Wasliny (Wasluy), na polu zwaném Krasne pole, nad potokiem Krasny potok, cztery chorągwie Polskie, to jest, Przemyska, Halicka, Sanocka i Podolska, obejmujące ośm hufców jazdy, a dziewiąty piechoty, stoczyły bitwę. Jeden hufiec konny nieprzyjacielski, stojąc w szyku bojowym, zakrywał piechotę: lecz gdy nań uderzyło wojsko królewskie, cofając się odsłonił onę rotę pieszą, z którą rycerstwo królewskie stoczywszy bitwę wiele utraciło ludzi. Powstał z obu stron bój morderczy; a gdy jedni drugim nie ustępowali pola, walka toczyła się przez dzień cały. Poległo wielu Polaków, więcej jednak głów zostawił na polu nieprzyjaciel. Pole zasłane było trupami. Piotr Odrowąż, wojewoda Lwowski, nie tylko wodza ale i dzielnego rycerza pełniąc obowiązki, z bohaterską walczył odwagą. Nieprzyjaciel więcej pieszym żołnierzem niżeli jezdnym dokazywał. Po zniesieniu większej części jazdy, Piotr wojewoda, wraz z Mikołajem Porawą, Michałem Buczackim i wielu innymi, uderzywszy na zastęp pieszy, porazili go i znaczną osłabili klęską, ale w końcu pod ciosami polegli. Smutek wielki ogarnął wojsko królewskie po stracie tak dzielnych wojowników i wodzów; i byłaby większa nastąpiła trwoga i popłoch, gdyby Burgułab, który już był za lasem, uwiadomiony o tém przez pospiesznego gońca, nie był nadbiegł z rycerstwem do straży taborów przydzieloném, i nie pomógł wojsku królewskiemu do otrzymania zwycięztwa. Ten bowiem nadciągnąwszy z świeżym posiłkiem, nieprzyjaciół radujących się już klęską