Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom V.djvu/62

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Wojsko ziem Ruskich ściąga do Halicza do króla Kazimierza, a Jan Grzymięcki, ulubieniec królewski, tonie w rzece Lipie.

We Środę przed dniem Ś. Piotra w Okowach, Kazimierz król wyjechał ze Lwowa do Bobrki, a w Piątek przybył do Halicza. Tu zatrzymał się przez dni cztery, a tymczasem ściągały do Jego Królewskiej Miłości zbrojne poczty ziem Ruskich. Kiedy król wysiadywał w Haliczu i bawił się polowaniem na ptaki, jeden z jego dworzan, Jan Grzymięcki, szlachcic Polski, który że był sługiwał królowi przez wszystek czas zamieszkania na Litwie, wielkie u niego pozyskał względy, chcąc w bród przebyć rzekę Lipę, nagle utonął i ledwo w kilka godzin znaleziony został, aczkolwiek rzeka ta jest płytka i woda pod ów czas była dość mała. Pochowano go w Haliczu, w kościele farnym.

Piotr wojewoda Mołdawski przyrzeka Kazimierzowi królowi Polskiemu posłuszeństwo i wierność, poczém książę Michał wygnany z Mołdawszczyzny ucieka do Tatarów.

We Wtorek król Kazimierz wyjechawszy z Halicza, przez Buczacz, Jagielnicę i inne zwykłe miejsca, przybył w Piątek, w wigilią Ś. Wawrzyńca, do miasta królewskiego Kamieńca, kędy przez dziesięć dni zabawił. Tak wielka była radość między szlachtą i obywatelami Podola z przyjazdu króla, który miał w kraju, jak się spodziewano, przywrócić żądany pokój i porządek, że z własnej ochoty podwójne królowi dostawiali poczty. Posłał zaś wprzódy król z Jagielnicy dwóch panów, to jest Piotra Odrowąża wojewodę Lwowskiego i Przedbora z Koniecpola kasztelana Sandomierskiego, do Piotra hospodara Multan, aby go stosownemi i uczciwemi środkami starali się skłonić do złożenia królowi hołdu posłuszeństwa, i wydania mu do rąk książęcia Michała, syna niegdy Zygmunta wielkiego książęcia Litewskiego, jako jego nieprzyjaciela, którego tenże Piotr wojewoda Multan u siebie chował i utrzymywał. Ale chociaż Piotr wojewoda zgadzał się na wykonanie hołdu i przyrzekał królowi Kazimierzowi powinną wierność i posłuszeństwo na wzór swoich przodków, obawiał się wszelako stanąć osobiście przed królem. Podszepnął mu bowiem jeden z radców królewskich, że jeśli przybędzie, czeka go niezawodnie więzienie. Przysłał więc do króla w swojém imieniu posłów znakomitych, to jest bojara Naga i Michała kanclerza, tudzież dwóch innych bojarów, z prośbą, aby król Kazimierz nie raczył brać mu tego za złe, że