Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom V.djvu/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Bolesław książę Cieszyński zaślubia Annę, siostrzenicę królowej Polskiej Zofii.

Pod tenże sam czas, Bolesław książę Cieszyński siostrzenicę swoję Annę, urodzoną z siostry Zofii, królowej Polskiej, księżniczkę Ruską, w Niedzielę przed uroczystością Nawiedzenia N. Maryi pojął w małżeństwo. Kazimierz król z zwykłą sobie szczodrotą naznaczył mu w posagu dwa tysiące czerwonych złotych ze skarbu koronnego, zobowiązawszy go węzłem powinowactwa do tém większej dla królestwa Polskiego przychylności, gdy Bolesław już sam z siebie, jeszcze przed zawarciem tych związków, wielce życzliwym był Polsce i pragnął szczerze jej wzrostu i powodzenia. Jakoż powtarzał, że mieniłby się najszczęśliwszym, gdyby wszystkie ziemie Szlązkie, tak niesłusznie od królestwa Polskiego oderwane, za jego życia mogły się z niém połączyć i na nowo zjednoczyć.

Śmierć wojewody Mołdawskiego Romana.

W Poniedziałek przed dniem Ś. Małgorzaty, król Kazimierz wyjechawszy z Krakowa, jadł obiad i nocował w Wieliczce, zkąd nazajutrz zwykłą drogą na Ruś wyruszył. A gdy przez Wojnicz przejeżdżał, przybył do niego goniec z doniesieniem ustném i piśmienném, że wojewoda Mołdawski Roman, brat cioteczny Eliasza wojewody, otruty przez zawistnych sobie panów, we Wtorek, w uroczystość Nawiedzenia N. P. Maryi życie zakończył. Król tknięty boleśnie jego śmiercią, przyspieszył tém bardziej swoję podróż do ziemi Ruskiej, aby w Multanach przywrócić pokój i porządek. W Niedzielę po Ś. Małgorzacie zajechał do Przemyśla, a potém udał się do Lwowa.

W kościoł Sandomierski uderza piorun, który wiele ludzi poraża i zabija.

Tegoż samego dnia, w Poniedziałek, kiedy król Kazimierz z Krakowa na Ruś wyruszył, w Sandomierzu uderzył piorun w kościoł N. Maryi, i zrzuciwszy szczyt środkowy dachu aż po gzemsy, przebił sklepienie i wpadł do kościoła, gdzie najpierwej Krzyż Męki Zbawiciela, w środku kościoła wiszący, na drobne kawałki potrzaskał, i lewą rękę aż po łokieć utrącił; nadto żelazo, którém Krzyż był podparty, przetrąciwszy, z muru kościelnego kilka ciosów wysadził. Dziewkę Magdalenę, córkę wójta Ła-