Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom V.djvu/59

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Legata przysłanego od Mikołaja V papieża Zbigniew biskup wraz z duchowieństwem i obywatelami miasta Krakowa, okrom Akademii, która uznawała Eugeniusza za papieża, przyjmuje z wielkiém uczczeniem.

We Środę, w dzień Ś. Bonifacego, król Kazimierz rozwiązawszy obrady i odprawiwszy zebranych na nie prałatów i panów tak królestwa Polskiego jako i Wielkiego księstwa Litewskiego, wyjechał z Lublina i przez Urzędow i Zawichost w Piątek po południu przybył do Sandomierza, gdzie się aż do Czwartku zatrzymał. Wybiegł atoli temi dniami do Przyszowa na łowy. W Piątek ruszywszy znowu z Sandomierza, przez {{roz|Opatów} przybył do klasztoru Ś. Krzyża na Łysą górę, kędy uczcił relikwią Krzyża Zbawiciela, a potém przez Szydłów i Proszowice, w towarzystwie królowej Zofii, we Czwartek przed dniem Ś. Jana Chrzciciela zjechał do Krakowa. Tu, poprzedzony kilku dniami wprzódy przez Jana Chrzciciela nuncyusza Apostolskiego, przyjmowany był z okazałością przez prałatów i kanoników kościoła katedralnego Krakowskiego, processye wszystkich kościołów i obywateli miasta Krakowa, którzy w tysiąc koni wyjechali na jego spotkanie. Akademia atoli Krakowska, mimo prośb i upomnień, nie chciała królowi złożyć uszanowania, z powodu oświadczenia, jakie była uczyniła, dowodząc różnemi pismy, że sobor Bazylejski prawnie był zebrany, i miał władzę złożyć Eugeniusza IV z stolicy, a obrać papieżem Felixa. Gniewał się srodze rzeczony biskup Jan Chrzciciel na akademią, i gdyby nie rady roztropne i przełożenia Zbigniewa kardynała biskupa Krakowskiego, który go starał się ułagodzić, byłby wielu akademikom, jak zamierzył, poodbierał beneficia, i z kraju ich nawet powypędzał, na co już król Kazimierz zezwalał. Sam atoli kardynał wskazał środki, za pomocą których to wszystko zwinięto i zagodzono, a Akademia Krakowska ocaliła swoję spokojność i sławę.

Książęta Raciborscy i Oświecimscy przyrzekają królowi Kazimierzowi swoję pomoc i wierność.

Kiedy król Kazimierz przez dni ośmnaście zabawiał w Krakowie, przybyli do niego książęta Raciborscy Mikołaj i Wacław, tudzież Wacław i Janusz Oświecimscy, z obietnicą wszelkiej pomocy i przychylności. Przyjął ich król wspaniale i udarowanych z królewską hojnością odprawił.