Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom V.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Po odrzuceniu przez książęcia Kazimierza rządów królestwa, Polacy na sejmie walnym Piotrkowskim obierają Bolesława książęcia Mazowieckiego królem Polskim.

Gdy się rozgłosiła po kraju odpowiedź Kazimierza książęcia Litewskiego, ruszyli ze wszystkich ziem królestwa Polacy na sejm Piotrkowski, naznaczony na Niedzielę czwartą postu, aby się należycie, jak przystało, naradzić i porozumieć względem wyboru nowego króla. Zjechali się w wielkiej liczbie prałaci i panowie, i wszystka szlachta Polska, jako do rokowania w sprawie ważnej, niezwykłej i wszystkich wielce obchodzącej. Po dokładném zdań wyrozumieniu, uchwalili wszyscy przystąpić do elekcyi i dokonać zamierzonego wyboru. A gdy uchwała ta przyjętą i powszechnemi głosy stwierdzoną została, ułożono tak jak wprzódy, aby po odprawieniu mszy ś. przez arcybiskupa Gnieźnieńskiego, wszyscy biskupi i panowie radni z rąk sprawującego obrządek arcypasterza przyjęli Sakrament ołtarza. Nazajutrz, to jest dnia dwudziestego ósmego miesiąca Marca, Wincenty arcybiskup Gnieźnieński odprawił z wielką uroczystością nabożeństwo, a biskupi i panowie przystępowali pobożnie do stołu Pańskiego. Poczém w cichości, z największą skromnością i pokorą wszedłszy do izby radnej, rozpoczęli nowe obrady, gdzie ci z pomiędzy prałatów i panów, którzy najbardziej obawiali się domowej wojny, pierwsze wprowadzali wnioski. Przedewszystkiem naradzano się nad tém, „czyli stanowczo, odrzuciwszy książęcia Kazimierza i poprzednią jego elekcyą, miano już do wyboru nowego króla przystąpić, czyli też ponowić jeszcze do tegoż książęcia poselstwo z prośbą, aby przyjął rządy królestwa Polskiego.“ Po wielu rozprawach uchwalono „przystąpić do nowej elekcyi, a dokonaniem jej zgodném i porządném spowodować książęcia Kazimierza do odwołania swej odpowiedzi i poprawy błędu.“ Przewidywano bowiem, jak się rzeczywiście stało, że książęcia Kazimierza nie tylko elekcya nowa, o której on mniemał że na inny czas będzie odłożoną, ale i wybór osoby podraźni i do pomiarkowania się przywiedzie. Ten środek chociaż od większej części przyjęty, przeto iż zręcznie zabiegał wewnętrznemu rozerwaniu i niezgodzie, wielu jednak odradzało, z obawy, że z niego mnogie wyniknąć mogły zawiści i poróżnienia między wybranym a wyborcami, ubiegającymi się w popieraniu swoich stronnictw. Mimo tego, za zdaniem większości postanowiono przystąpić do elekcyi. Zagaił ją arcybiskup Gnieźnieński Wincenty, wymieniając wielu książąt bliższych i dalszych, i prawiąc obszernie o ich życiu, czynach i przymiotach, zkąd czynił między nimi porównanie. Głos swój dawał za Fryderykiem margrabią Brandeburskim, tak dla rzadkiej jego roztropności, którą się już