Przejdź do zawartości

Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom V.djvu/205

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

a wieści te szerzył listami mistrz Krzyżacki między książęty i narodami Niemieckiemi, raczej z chełpliwości niż z przekonania. Zaczém Fryderyk margrabia Brandeburski, wychowaniec Polski, który, acz namawiany od króla przez listy i posły, nie pospieszył z nim się porozumieć, wnosząc z poddania się miasta Królewca, że szczęście zupełnie już przechyliło się na stronę mistrza, pobiegł do Prus, i zjechawszy się z mistrzem w Gniewie, oświadczył mu się z pomocą i pośrednictwem do ułożenia z obu stron pokoju, a dla uniknienia podejrzeń króla, twierdził, że to poleconém było przez cesarza. Tymczasem król obawiając się większych jeszcze nad wydarzone niebezpieczeństw, chociaż lato już było na schyłku, nakazał sposobić wyprawę w całém królestwie; główniejsze zaś miasta Pruskie przez swych posłów wzywał do zachowania przyrzeczonej mu wierności. Te oświadczyły, że król bynajmniej nie powinien był o niej wątpić, i wielu znakomitych obywateli swoich, którzy zdawali się sprzyjać mistrzowi, dały pościnać, prosząc króla, aby z wojskiem jak najspieszniej przybył, i upewniając, że jakikolwiek los wypadnie, nie zmienią swojej dla niego przychylności. Tymczasem wojsko nieprzyjacielskie, postanowiwszy żadnej nie czynić zwłoki, przybyło do miasteczka Friedland, które leżało także w głębszej części Prus, a dzierżył je w swojej straży jeden z najemnych rycerzy królewskich, rodem Czech, Skubel zwany. Ten użył na nieprzyjacioł takiego wybiegu, że zmyśliwszy ucieczkę, dozwolił ścigającym go zapędzić się aż pod samo miasto; drudzy widząc, jak im szczęśliwie się udało, nabrali ducha, i dotarli aż do murów. Wtedy Skubel przygotowawszy wszystkie miejsca do odporu, wyruszył sam z wojskiem, i nieprzyjacioł zewsząd skupionych już-to działami i ręczną strzelbą, już pociskami z łuków i kamieniami począł z góry potężnie razić; w krótkim czasie pięciuset trupem legło, stu zabranych w niewolą przyprowadzono do miasta. Inni w popłochu wielkim uciekli do obozu, w którym zaledwo zdołali się obronić; wojsko bowiem królewskie wypadłszy z miasta, słało ich przed sobą mieczem, lub zaganiało do niewoli. O kęs sam obóz nieprzyjacioł nie dostał się w ręce zwycięzców. Wielu znakomitych rycerzy zaciężnych stracili Krzyżacy w tej porażce.

Niekarność rycerstwa ciągnącego do Prus, i zrządzone przezeń własnym ziomkom szkody.

Odstępstwo miasta Królewca, którego, jak uważano, dopuścili się mieszczanie niektórzy nie z konieczności żadnej, ale z żalu i wyrzutów wewnętrznych, które im nakazywały zrzucić panowanie królewskie, spowodowało króla do ponowienia powszechnej przeciw Prusom wyprawy. Już po zejściu