Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom V.djvu/141

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

a mistrzem i Krzyżakami, któremu obie strony za nadto ufały, i jak słońce jasne począł się ćmić i zachmurzać przewidywaniem wojen, na które się stopniami zanosiło.

Polacy wielokrotnemi namowy usiłują króla Kazimierza nakłonić do potwierdzenia praw i przywilejów królestwa.

Nalegano w ów czas na króla Kazimierza o potwierdzenie praw i swobód królestwa. Poruszył tę rzecz Zbigniew kardynał i rozwiódł się w niej obszernemi słowy: „Zważ, rzecze, Miłościwy królu, w jakiej czci jesteś u Litwinów, a jakie razem grożą ci niebezpieczeństwa od tych, dla których wzbraniasz się po dziś dzień prawa królestwa potwierdzić. Nie mają cię za książęcia swego, nie mają za króla; własném prawem żyją, i według woli własnej sprawują rzecz publiczną i prywatną. My, lubo od lat sześciu cierpimy tyle dla ciebie, przecież stawiliśmy się tu na twoje wezwanie: oni, u których przepędziłeś całą jesień, zimę i część wiosny, nie dali się skłonić do przybycia na wspólne rokowanie. Lepsze jednak owoce odnoszą ze swojego uporu, niżeli my z naszej powolności. Wszak byli tacy między Litwinami, którzy siedmkroć na życie twoje knowali spiski, i byliby pewnie przywiedli do skutku swoje niecne zamachy, gdyby Opatrzność sama nie była cię dla nas zachowała. Pomijam owego Suchtę, Ruskiego kniazia, którego tak niepomierném zaszczycałeś przywiązaniem, że z nim własném nie raz dzieliłeś się łożem, a który haniebnie dawszy się przekupić, godził potém na ciebie z największą usilnością, aby cię zamordować, i dopiero właśni wydali go towarzysze spisku. Ockniej się przecię i wydobądź z tej ohydnej niewoli. Nie lękaj się Litwinów, my ich za pomocą Bożą zmusimy do winnej tobie uległości. Polska wierność i obrona uczynią cię panem Litwy. Lecz jeżeli serca Polaków postradasz, próżna otucha twoja w Litwinach: gdy cię bowiem teraz silnego i potężnego lekceważą, pewnie opuszczonemu od nas z pogardą urągać będą. Polacy szanują władzę twoję jako prawą i dziedziczną: Litwini widzą w niej przemoc i samowolę. Lepsza rada tych, którzy cię miłują, niżeli tych, którzy się ciebie boją. Jeżeli kto z Polaków inaczej ci radzić będzie, wiedz, że jest największym twoim wrogiem, fałszywym poradnikiem i kłamcą.“ Wszyscy obecni z głosem Zbigniewa tak zgodnie połączyli swoje zdania, że gdy każdy z osobna własnemi poparł je wywodami, zdawało mi się, że jestem na radzie dawnego Rzymskiego senatu. Król z pochyloną głową, spuściwszy oczy ku ziemi, ciężkie z piersi wydobywał westchnienia; widać było smutek na jego twarzy, wszelako nie zdawał się jeszcze dość przekonanym.