Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom V.djvu/133

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i niewiasty, wtargnąwszy do ziemi Łuckiej, i całą niemal splądrowawszy, gdy żadnego nie napotkali oporu ani obrony, zagarnęli znaczną liczbę obojej płci brańców, i drogą wiodącą na Olesko, gdzie także niespodzianym napadem nieco wzięli jeńca, z wielką zdobyczą ludzi i bydła wrócili do swego kraju. Liczba zaś poimanych w niewolą wynosiła dziewięć tysięcy dusz, które bezbożni Tatarzy podzieliwszy między siebie, jak bydlęta poprzedawali, albo do swej bezecnej przymusili wiary.

Zamek Oświęcim poddaje się Kazimierzowi królowi Polskiemu.

Dla pomszczenia się napaści wojennej na królestwo Polskie, której się książęta Janusz Oświecimski i Przemysław Tosceński w czasie panującej zarazy morowej dopuścili, za radą i uchwałą panów zgromadzonych na zjeździe Lubelskim, wysłano przeciw nim hufiec zaciężnego rycerstwa, obrawszy mu za wodzów Jana Szczekockiego starostę i Jana Kuropatwę podkomorzego Lubelskiego. Ci niebawem zamek Oświęcim ścisnęli oblężeniem, i długo je wytrzymując, byliby snadno oblężeńców do poddania się zmusili, ale Janusz książę Oświecimski, obawiając się oblężenia, w święto Oczyszczenia N. P. Maryi z zamku pobiegł do Krakowa, a zastawszy tam wielu panów koronnych (już bowiem powietrze było ustało) wyznał swój błąd i pokorną prośbą przebaczenie sobie wyjednał. Zawarto z nim pod pewnemi warunkami zawieszenie broni; zamek jednak Oświecimski oddany został pod władzę króla i królestwa, a Jan Czyżowski kasztelan i starosta Krakowski wziął go w posiadanie, z tém zastrzeżeniem, że z niego póty nie ustąpi, póki książę Oświecimski na wynagrodzenie szkód przez niego królestwu Polskiemu zrządzonych, i nakładów na zaciąg najemnego żołnierza, nie zapłaci pewnej ilości pieniędzy, albo sam z swojém księstwem nie złoży królowi i królestwu hołdu i przysięgi lennictwa. Król miał wybrać jeden z tych dwóch warunków. Książę zatém w celu przebłagania króla wybrał się osobiście do Litwy. Z bratem zaś jego Przemysławem książęciem Tosceńskim zawarto zawieszenie broni do dnia Ś. Jakóba, i wojnę, acz z sprawiedliwych rozpoczętą pobudek, odłożono na później, zwłaszcza ze jej śniegi i mrozy zimowe popierać nie dozwalały. Ale człowiek ten złej wiary, i niesłowny w dotrzymaniu obietnic, nie sromał się łamać po wiele kroć zawarte przymierze. W ciągu bowiem zawieszenia broni złupił kilka wozów kupieckich, prowadzonych z Wrocławia do Krakowa, i wysyłał czeladź zbrojną do popełniania rozbojów i grabieży w królestwie. Można go było z łatwością nawet w porze zimowej poskromić; lecz gdy skarb królewski był wypróżniony, wszystkie bowiem dochody wywożono