Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom V.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Brzeski, Bogusław Inowrocławski, wojewodowie, i niektórzy inni panowie ziemi Krakowskiej, wezwani osobnemi listy. Tych, którzy nie wezwani, starym obyczajem przez uszanowanie dla króla przybyli, jako podejrzanych, do rady królewskiej nie przyjęto. Bawił król w Sandomierzu przez dni siedm, a w ciągu tego czasu naradzał się potajemnie z swoimi, w jakiby sposób mógł kardynałowi, tudzież wojewodom Krakowskiemu i Sandomierskiemu dać jak najdotkliwiej uczuć swój gniew. Lecz gdy z ich spraw i postępków żadnej nie można było okazać winy, w Sobotę przed uroczystością ŚŚ. Trójcy wyjechał z Sandomierza, i przez Koprzywnicę we Środę przed uroczystością Bożego Ciała przybył do Nowego miasta, a ztąd udał się do Krakowa. Panowie żałowali potém, że się sprzeciwili sprawom kardynała Zbigniewa.

Po śmierci Jana biskupa Chełmskiego wstępuje na stolicę Jan Kraska.

Jan biskup Chełmski, szlachcic herbu Cholewa, mistrz teologii, zakonu kaznodziejskiego, w Sobotę po oktawie Wielkiejnocy, to jest dnia dwudziestego drugiego miesiąca Kwietnia umarł, i w kościele Chełmskim pochowany został. Po jego śmierci, za wstawieniem się króla Kazimierza, papież Mikołaj V osadził na stolicy Chełmskiej Jana Kraskę, szlachcica herbu Bylina.

Zbigniew kardynał, Jan z Tęczyna Krakowski i Jan z Oleśnicy Sandomierski, wojewodowie, oskarżają publicznie króla Kazimierza, a wszystek niemal senat głos ich potwierdza.

Uroczystość Bożego Ciała w Krakowie, z powodu obecności króla, tudzież kardynała, wielu prałatów, książąt i panów, którzy zjechali się byli do króla Kazimierza, odbyła się z wielką wspaniałością. Po jej odprawieniu, Zbigniew kardynał i wojewodowie Krakowski i Sandomierski, przybywszy do rady królewskiej, użalali się gorzko na króla, o wytoczone przeciw nim oskarżenia, oświadczając, iż gotowi byli tłumaczyć się i usprawiedliwić z czynionych im zarzutów; że się czuli ciężko obrażonymi, a gdy nic nie zawinili, chętnie i bez obawy poddawali się wszelakiemu sądowi. A lubo wszyscy zarówno byli dotknięci, kardynał jednak z większą cierpkością wymawiał królowi, że go nazwał „dumnym i nieprzyjacielem swoim.“ Król przekonawszy się, że uwiedziony fałszywemi podszepty zauszników, kardynała i pomienionych wojewodów niesłusznie obwinił, wyrzekł słów kilka