Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wojnę wzniecili i dotąd podniecają.“ Ta modlitwa, z nabożeństwem i pokorą wyrzeczona przez króla takim głosem, że ją stojące do koła wojsko słyszeć mogło, wycisnęła łzy wielu rycerzom, i widziałbyś tam płacze i szlochania prawie powszechne. Podobne modlitwy i Alexander wielki książę Litewski, niemniej książęta Mazowieccy i panowie Polscy, przy podniesieniu swoich chorągwi nabożnie odmawiali. A gdy zewsząd wzniesione i rościągnięte wionęły proporce, wszystko wojsko zaśpiewało głośno ojczystą pieśń Bogarodzicę. Ponieważ zaś wszyscy Czesi i Morawcy, uważani za najbieglejszych w wojowania sztuce, wymawiali się od steru i zwierzchnictwa nad wojskami królewskiemi i książęcemi, i żaden urzędu wodza przyjąć nie chciał, aby nań nie spadła wina w razie niepomyślnej wojny, zwłaszcza że lud trzeba było prowadzić liczny i kierować nie lada wyprawą, zlecono zatém rząd i dowództwo Zyndramowi z Maszkowic, miecznikowi Krakowskiemu, szlachcicowi mającemu w herbie słońce; mężowi wprawdzie małej postawy, ale wielkiego serca i znanej w sprawach obrotności. Żaden bowiem z Czechów i Morawców zaciągnionych w służbę królewską nie czuł się zdolnym do sprawowania i prowadzenia tak wielkiego wojska. Skoro więc na rzeczonej równinie rozwinięto chorągwie, ruszył Władysław król Polski z całą siłą, i tegoż dnia między dwoma jeziorami, z których jedno zowie się Trzcino, a drugie Chełst, niedaleko miasteczka Ludborza (Lauterburg) już przez jego ludzi złupionego i spalonego, położył się obozem. Zdarzył się w tym samym dniu nowy i niesłychany wypadek. Gdy bowiem Polscy panowie i rycerze widzieli Tatarów i Litwinów dopuszczających się po barbarzyńsku łupiestwa kościołów, gwałcenia niewiast i dziewic, a przy grabieży jednego kościoła postrzegli wyrzucony z ołtarza Przenajświętszy Sakrament i szydersko zelżony; tknięci do żywego takim widokiem, pełni zgrozy a razem obawy, żeby za tak straszne bezprawia Bóg sprawiedliwy nie przepuścił na nich i na całe wojsko plagi, udali się z powtórném użaleniem do króla i wielkiego książęcia Litewskiego Alexandra, opowiedzieli im te wszystkie srogości i okrucieństwa, i oświadczyli: „że dłużej nie mogą na nie patrzeć; i jeżeli ich król nie powściągnie, a bezbożników jak należy nie ukarze, nie wrócą wcale do obozu i wojenne znaki opuszczą. “ Król Władysław wzruszony ich głośnem wyrzekaniem i ostremi a dotkliwemi skargi, rozkazał śledzić jak najstaranniej tych łupieżców kościelnych i zelżycieli Najśw. Sakramentu. A gdy wskazano dwóch Litwinów jako najwinniejszych, Alexander książę Litewski kazał im się samym na szubienicy powiesić. Wypełniając zatém rozkaz książęcia Alexandra, winowajcy postawili na przód szubienicę własnemi rękami urobioną; potém bez niczyjego podsadzania dźwignęli się sami do góry, a naostatek sami sobie na szyję pozakładali stryczki: wprzódy zaś jeden upominał drugiego, który zdawał się nieco ocią-