Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

miocie Wojciecha Jastrzębca biskupa Poznańskiego starannie zebranych odprawić do domów. Ogłosili nadto karę śmierci na tych, którzyby się podobnej srogości dopuszczali. Ustąpił zatém czcigodny pasterz Wojciech Jastrzębiec z swego namiotu, i dozwolił w nim litościwie przygarnąć i przez noc następującą pomieścić niewiasty i niemowlęta. A rozłączywszy się w tém miejscu z królem, któremu aż dotąd w obozach towarzyszył, za zezwoleniem jego wrócił do Polski.

Władysław król w obec wojsk swoich rozwinąwszy chorągwie, z płaczem wzywa Boga na świadectwo, że nie on, ale nieprzyjaciele sami dają powód do wojny; poczém Zyndramowi z Maszkowic porucza dowództwo nad wojskami; Alexander zaś wielki książę Litewski dwóch bezbożnych Litwinów skazuje na szubienicę.

We Środę, dnia dziewiątego Lipca, ze wsi Będzina Władysław król Polski, wraz z Alexandrem wielkim książęciem Litewskim, wkroczyli w kraj nieprzyjacielski, przebywszy szczęśliwie za łaską Bożą bór rościągający się na dwie mile drogi, z którego wyszli na równinę płaską i na wszystkie strony otwartą, i tam dopiero rozwinięto i podniesiono chorągwie tak królewskie jako i książęcia Litewskiego Alexandra, książąt Mazowieckich Ziemowita i Janusza, tudzież panów Polskich, z niewymowném serc wzruszeniem i zapałem powszechnym. Król bowiem Polski Władysław, wziąwszy do rąk swoich chorągiew wielką, na której wyszyty był misternie orzeł biały z rościągnionemi skrzydły, dzióbem rozwartym i z koroną na głowie, jako herb i godło całego królestwa Polskiego, przy rozwinięciu jej, ze łzami w oczach taką wyrzekł modlitwę: „Ty, któremu wiadome są wszystkich serc tajemnice, wprzódy jeszcze niżeli w myśli powstaną, Boże litościwy! ty widzisz z twojej wysokości, że do obecnej na którą wychodzę wojny mimowolnie wciągniony, poczynam ją pełen ufności w twojem i Chrystusa Syna twego miłosierdziu. Rozmaitemi bowiem zabiegami, wielorakim nakładem i przemysłem, usiłowałem pokój z wszystkiemi chrześciany, a osobliwie z Krzyżakami utrzymać, aczkolwiek z przyczyny ich nadużyć, haniebnego a niegodziwego zagarnienia ziem do korony Polskiej należących, wielce byłem na nich zagniewany. Gdy oni wszelako odrzucili ze wzgardą słuszne i sprawiedliwe, które im przedstawiałem, warunki, osądziłem, że go inaczej u tych dumnych i wyniosłych ludzi nie pozyskam, chyba silą i orężem. W imię twoje przeto, w obronie sprawiedliwości i narodu mego, chorągiew tę podnoszę. Ty, litościwy Boże! racz być obrońcą i wspomożycielem mnie i ludowi mojemu, a krwi chrześciańskiej niewinnie przelanej nie na mnie racz poszukiwać, ale na tych, którzy obecną