Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dynczo napaśdź, tak, iż częstokroć straże obu stron przeciwnych poglądały na siebie; a dnia jednego straż posłów królewskich i książęcych, czując się w siłach przeważniejszą, uderzyła na straż nieprzyjacielską, i tak mocno onych Czechów przytarła, że zmuszeni byli wskoczyć w rzekę Łabę i wpław przebierać się na drugą stronę. Był zaś rzeczony Boczek Podiebradzki odszczepieńcem, napojonym zdaniami Wiklefitów, przywykłym żyć z wydzierstwa i grabieży; człek zuchwały, który samemu królowi Wacławowi hardo się nieraz opierał, a podobnego sobie z niecnoty syna Jerzego zostawił; do zawichrzeń i rokoszów skory. Ten w późniejszym czasie, zgładziwszy Władysława króla Węgierskiego i Czeskiego, syna Alberta, zdradziecko (jak wieść niesie) trucizną, albo, jak inni utrzymują, ściśnieniem jąder, i przedniejszych panów Czeskich złotem przekupiwszy, wstąpił na królestwo i przywdział Czeską koronę. Ale złym sposobem i występnie nabytą nie długo utrzymać zdołał.

Witołda, który w zastępstwie króla Władysława udał się do Kieszmarku, celem potwierdzenia sojuszu zawartego między Węgrami i Polską, Zygmunt król Węgierski chytremi podszepty i obietnicą korony królewskiej usiłuje namówić do wyłamania się z podległości królowi Władysławowi.

Z Sandomierza we Wtorek po Niedzieli drugiej postu Władysław król Polski udał się do Przyszowa (Przissow), gdzie znowu zabawiając się łowami, wielkie mnóstwo żubrów i dzikich osłów, które Polacy łosiami zowią, nabił, a pięćdziesiąt beczek napełnionych zwierzyną posłał wodą do Płocka, na zapas do nowej wyprawy. Z Przyszowa przez Leżajsko (Lanszensko), Kopki i Jarosław przybył na Niedzielę czwartą postu do Przemyśla, na Niedzielę zaś piątą do Lwowa. Ztamtąd przebrawszy się szybko na Podole, które pod ów czas Piotr Wołodkowicz z Charbinowic, podczaszy Krakowski, szlachcic herbu Sulima, z ramienia królewskiego dzierżył, z Kamieńca przybył na Niedzielę Kwietnią do Halicza, a ztąd na święta Wielkanocne wrócił do Lwowa. A gdy we Lwowie zabawiał, przypomniano mu zjazd, który z nim Zygmunt król Węgierski zamierzał złożyć w Kieszmarku. Zawiadomiwszy więc spiesznym gońcem brata swego Alexandra, wielkiego kniazia Litewskiego, o rzeczonym zjeździe, aby i on osobiście przybył do Kieszmarku, wyruszył ze Lwowa, i przez Grodek i Medykę zajechał do Łańcuta, dokąd we Wtorek po Wielkiejnocy zdążył i Alexander, wielki książę Litewski. Mając więc z sobą Władysław król Polski brata swego Witołda wielkiego kniazia Litewskiego, przez Rzeszów, Ropczyce, Pilzno,