Przejdź do zawartości

Strona:Jan Zacharyasiewicz - Przy Morskiem Oku.djvu/5

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   7   —

płakać. Pani Dorota zerwała się z krzesła, wzięła ją w objęcia i przycisnęła do piersi.
— To twoje czułe serce zgubiło cię, mówiła ściskając i całując siostrę, czujesz za nadto wiele, za miliony, jak mówi nasz Adam. Ja tak tkliwego serca nie mam, tylko jak obaczę biednego żebraka, nędzną sierotę, lub babulkę ledwie dyszącą to mi się serce ściska. Daję co mam nie licząc, bo wiem, że przez to nie zubożeję, a innym łzy osuszę!... Ty co innego, ty jesteś jak mimoza, która się lęka dotknięcia. Ty czujesz boleść tam, gdzie żadne oko ludzkie nic nie widzi, biedna Anetko.
I ściskała ją dalej i tuliła do siebie, jak rozkapryszone dziecko.
— Cóż ja temu winna, szlochała pani Aneta, że mam tak tkliwe serce? Dziś, jak widzisz, nie śpię po całych nocach i o tem tylko myślę, aby moja Leoncia, ta młoda egzotyczna roślinka, znalazła godną siebie podporę, póki ja oczu nie zamknę.
I zaczęła znowu rzewnie płakać. Pani Dorota nie mogła sobie już dać rady. Uściski i pieszczoty już nic nie pomogły. Pani Aneta płakała konwulsyjnie.
— Bój się Boga, Anetko, wołała ze łzami pani Dorota, bo mi serce rozdzierasz. Czyż to ja taka zła, czy ci czego odmawiam? Przecież jestem twoją siostrą i życie chętnie za ciebie bym dała! Ty tylko jedna zostałaś mi z całej naszej rodziny!...
— Jeżeli tak jest jak mówisz, łkała pani Aneta, jeżeli mnie kochasz... dlaczegoż sprzeciwiasz się naszemu wyjazdowi za granicę?
— Chciałaś powiedzieć — dlaczego nie chcę dać na tę podróż pieniędzy?
Pani Aneta zasłoniła twarz chustką i płakała dalej.
— A, dać pieniędzy niechcę dlatego, że szkoda ich tak marnie wyrzucać. A to, co za te pieniądze tam kupić możesz, to będzie licha warte!
— Zostaw to doświadczonej matce, odpowiedziała z płaczem pani Aneta, a nie odbieraj mnie sposobności znalezienia szczęścia dla mojej jedynaczki.
— Czyż koniecznie chcesz Leoncię wozić po wystawach za granicę? Czyż Leoncia zasłużyła na to, aby ją nieznanemu kupcowi sprzedawać? Przysłowie gospodarskie mówi: konia z wadą ukrytą sprzedawaj jak najdalej, ale kupuj go jak najbliżej. Każdy tutaj wie, że to co mam będzie kiedyś Leonii.