Strona:Jan Tarnowski - Projekt nowej ustawy konstytucyjnej.djvu/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wodu niewykonywany osłabia w oczach mas powagę władzy i obniża tem samem ich wobec niej posłuch i poszanowanie.
A niewykonalnym byłby ten przymus podwójnie: raz dlatego, że wymaga on olbrzymich funduszów na utworzenie całej sieci siedmioklasowych, jak nasze, szkół powszechnych, a tych funduszów obecnie w kraju niema.
Po drugie dlatego, że ludność wiejska, najliczniejsza w państwie, takiemu przymusowi bezwględnie się nie podda. Nie odczuwa ona żadnej potrzeby takich szkół, niewidząc w nich dla siebie istotnej korzyści ani pożytku. I w tem ma ona także najzupełniejszą słuszność. Siedmioklasowa szkoła powszechna, na wsi, jest konceptem naszych schematycznie myślących doktrynerów miejskich, nie mających pojęcia o tem co to jest wieś, i nie znających ani jej psychologji, ani tego, czego ona rzeczywiście chce, czego jej potrzeba i czego jej brak.
b) Pod względem finansowym dlatego, że wydatki na utworzenie całej sieci tych szkół, których najliczniejsza w kraju warstwa ludności nie chce i nie potrzebuje, byłyby pieniądzmi wyrzuconymi za okno.
c) Pod względem ekonomicznym dlatego, że zbyt długi przymus szkolny na wsi obniża poziom jej wytwórczości. Dzieci wiejskie mogą doskonale, bez żadnej szkody dla swego zdrowia, być zajęte, w młodocianym nawet wieku, przy gospodarstwie domowem, przyczyniając się w ten sposób do podniesienia wytwórczości i przez to samo dobrobytu ojcowskiej zagrody. Dla naszych wieśniaków, dzieci to bogactwo. Unieruchamianie więc dzieci wiejskich w szkole dłużej ponad konieczną potrzebę, jest połączone z krzywdą dla rodziców, należących do najliczniejszego odłamu ludności naszego kraju, a więc i ze stratą dla niego samego, przez obniżanie wydajności jednego z najważniejszych źródeł jego produkcji, bo z którego czerpie on swój chleb.
d) Pod względem politycznym dlatego, że tak nazwane ogólne wykształcenie, jakie nabywać się ma przymusowo w naszych siedmioklasowych szkołach powszechnych, nie daje gruntownej znajomości niczego i wytwarza tylko pseudo-inteligentow, których mamy już dosyć po miastach, żeby jeszcze wytwarzać ich na wsi: indywidua rozprawiające o wszystkiem, a nie mające o niczem żadnego pojęcia. I tak oto wytwarzają