Strona:Jan Tarnowski - Projekt nowej ustawy konstytucyjnej.djvu/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wolno. Osoby oddające się zajęciom państwowym, winny poświęcać się wyłącznie swej służbie, nie zaś poświęcać ją ubocznym interesom: partyjnym lub innym.
Niektórzy może powiedzą, że urzędnik jest wpierw obywatelem, a potem sługą państwa, więc, z tego tytułu, powinien korzystać, na zasadzie tego pierwszeństwa, z wszystkich praw, ogółowi obywateli przysługujących.
Ale to dowodzenie byłoby mylne. Stając się urzędnikiem, każdy wchodzi w skład warstwy społeczeństwa (by nie powiedzieć klasy) specjalnie uprzywilejowanej; ma zapewnione sobie stałe stanowisko, z przywiązaną do niego stałą pensję i emeryturę, i pobiera je kosztem ogółu, który składa się w ten sposób na jego utrzymanie. Pozatem, to stanowisko nadaje mu wobec innych warstw społeczeństwa pewien autorytet, który go ponad nie wywyższa. Chcieć więc urzędnika równać we wszystkich bez wyjątku prawach zresztą obywateli, którzy powyższych prerogatyw jemu zapewnionych nie posiadają, byłoby względem nich niesprawiedliwością, przez zbytnie uprzywilejowanie go w stosunku do nich. Byłoby to naruszeniem na rzecz jednej warstwy społeczeństwa, dwóch fundamentalnych zasad: równości i sprawiedliwości, z których pierwsza jest zasadą podstawową wszelkiej idei demokratycznej. Bez równości nie ma demokracji.
2. Usuwanie osób zajętych stale przez państwo od głosu, przy wyborach do Izb ustawodawczych, daje następujące korzyści, dla Państwa, a więc dla ogółu i dla tychże samych osób:
a) Tamuje ono w samym zarodku główne źródło nepotyzmu, praktykowanego dziś na tak wielką skalę wszędzie przez deputowanych na korzyść swych wyborców, zwłaszcza wpływowych. Mamy tego przykłady przekonywujące we Francji, gdzie urzędnika mianuje de jure minister, ale urzędy obsadza deputowany. On to rozdziela posady, na mocy układu z ministrem, któremu powiada: „Ja cię utrzymam przy twojej tece, ale ty mi daj się utrzymać przy moim mandacie!” A koszta tego układu płaci kto? – Państwo, czyli społeczeństwo, bo z niego Państwo ściąga te koszta, w formie podatków, nie mając innego źródła na pokrycie tych kosztów.
U nas dotychczas było jeszcze gorzej Stronnictwa polityczne rozbierały pomiędzy siebie całe ministerja, obracając je w rodzaj folwarków do obsadzania swymi oficjalistami. Te nadużycia