Strona:Jan Sygański - Historya Nowego Sącza.djvu/539

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   286   —

zyskiem: za 2 wiertele żyta, 1 pszenicy i 1 jęczmienia brał 5 wierteli pszenicy; a za 1 wiertel żyta, 1 pszenicy i 1 jęczmienia brał pszenicy 4 wiertele[1].
To samo dałoby się powiedzieć i co do owej, nieraz tylko pozornej religijności i czci dla duchowieństwa, jak tego dobitnie dowodzi wypadek z księdzem Fuzoriuszem[2]; tudzież co do moralności (w zwykłem tego słowa znaczeniu), o ile ona wykraczała przeciwko szóstemu przykazaniu. Otóż i co do tej strony obyczajów źródła nasze zawierają dość liczne i znaczne przykłady rażącego rozluźnienia i życia gorszącego, którego powodem bywały zwykle zakazane miłostki osób zamężnych z wojskowymi, stojącymi w mieście na leżach zimowych. Cała głośna sprawa i stosunek Zofii Cichoniównej z chorążym, Jędrzejem Krukiernickim, chociaż także żonatym[3], jest pod tym względem dobitnym przyczynkiem do obrazu ówczesnych obyczajów w Nowym Sączu. Podobny wypadek z Elżbietą Skowronkową, także osobą zamężną, poznamy poniżej pod nr. 11. — Pomijam inne rozgłośne fakta, jak n. p. ów, że żona Jerzego Kieszkowskiego, zaprzedała swoją służącą, Małgorzatę Piorównę, panu Stadnickiemu, który ją potem haniebnie znieważył[4].

Jeszcze więcej przykładów, malujących ówczesną surowość a nawet dzikość obyczajów, znajdujemy w zawziętej nienawiści i częstych kłótniach, tej odwrotnej stronie medalu: zacnych usiłowań utrzymania powszechnej zgody w obywatelstwie. A pod tym względnem czyż może być jakiś lepszy objaw namiętnej zawziętości, niedostatecznego wykształcenia i niedojrzałości politycznej ówczesnych mieszkańców, jak znane nam postępowanie stronników owego wilkierza[5] z Stefanem Cholewiczem i jego zwolennikami, oraz następny spór powstały z tego powodu wśród mieszczaństwa! Podobnie rażący, a nawet przerażający przykład tych samych ciemnych stron i wad obyczajowych, przedstawia nam zbrodniczy gwałt, jakiego dopuścili się na 4 towarzyszach z pod chorągwi Kazimierza Piaseczyńskiego sam burmistrz, jeden rajca i ławnik wraz z całem pospólstwem[6]. A że podobne kłótnie i zajścia nie były wyjątkowe i tylko wybuchem indywidualnym gwałtowniejszych

  1. Dyaryusz Tymowskiego.
  2. Porów. str. 102—104.
  3. Zob. str. 83—84.
  4. Act. Consul. T. 53. p. 81—83 sub anno 1632.
  5. Zob. tom I. str. 45.
  6. Porów. tom I. str. 122.