Strona:Jan Siwiński - Katorżnik.djvu/62

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

aż dopiero gdyśmy się za to ustępstwo zrzekli owego podajania, owej jałmużny z równego podziału, dopiero nam wolno było zajmować i to tylko na całym etapie, tam gdzieśmy dniówkę odbywali — osobną salę, w której się nas mieściło ośmdziesięciu! Jeżeli na pełnym etapie, tam gdzie wszystkie ubikacye są o połowę większe od pół-etapu, była ciasnota, to możesz sobie drogi bracie wyobrazić, co za ścisk, co za ciasnota panowała na pół-etapach!
Abyś miał przedsmak tego — to posłuchaj:
Do stacyi, na której jest tylko pół-etap, przychodzi partya w nocy (bo zrobiła może z 5 mil w kajdanach) — głodna, okurzona śniegiem, lub zmoczona do nitki od deszczu — każdy zmęczony, znużony, pragnie położyć się i spać — nie zważając nawet na jadło — lecz partya składa się z 400 ludzi, a etap był zbudowany tylko na 200; więc dla dwustu niema miejsca — partya zatem nie lega, lecz prasuje się — ludzie leżą na sobie, pod sobą, siedzą, klęczą lub stoją oparci o ściany — przeklinają i złorzeczą całemu światu — istne piekło — istne szatany! Ile to razy ja sam byłem kontent, jeżeli mogłem oprzeć głowę o poraszkę, o ów „kibel“, z którego exkrementa ludzkie kipiały z przepełnienia!
O! jeżeli mi kochany czytelniku nie wierzysz i myślisz może, że przesadzam lub poluję na efekt — to ja ci powiem, że nie znasz dotąd ani świata, ani ludzi — bo w dziejach świata wszystko już było!...
Na pół-etapach niema ustanowionego porządku, tu panuje prawo mocniejszego, prawo pięści i kułaka. Gdy tylko partya cała u bramy etapowej się zgromadzi, gdy podoficer po raz dziesiąty przeliczy i gdy na dany znak bramę otworzą, to cała partya brygantów pędzi na złamanie karku, odpycha i kułakuje innych, aby tylko dopaść nar, aby tylko módz leżeć całą noc —