Strona:Jan Siwiński - Katorżnik.djvu/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wszelkie komentarze, powinienem był może pominąć milczeniem i pogardą ten ze wszech miar niemiły epizod, bo niejeden może mnie posądzić o stronniczość, nazwać mnie ludowcem, lub nawet może i socyalistą.
Lecz ja się znów zapytam, jakichże to przekonań, jakiego uczucia, jakiego czoła wobec Moskwy byli ci panowie bracia-rodacy i towarzysze wspólnej niedoli, aby na widok naszych cierpień, na widok naszej krwi, którą znaczyliśmy swój pochód, nie podać nam ręki i nie dopomódz — aż to musieli uczynić Moskale?! Moskale widząc, że ani na noc do tiurmy nie zajdziemy, widząc, że omdlewamy — ulitowali się i każdego ujęło pod pachy dwóch sołdatów i w ten sposób przebyliśmy owe 7 wiorst, owe siedm boleści!
Skoro już na tem miejscu o tem mowa, skoro się powiedziało a, to trzeba powiedzieć i b, niechaj wypluję wszelką gorycz, którą od lat tylu noszę — a będzie mi lżej. Było to znów aż w Nerczyńskim okręgu, w miejscowości Akatuja. W tej to miejscowości tak się rzeczy złożyły, że było bardzo dużo szlachty z Królestwa polskiego. Między innymi tu wymienię Hr. Czapskiego, księcia Gedrojcia, Epszteina, bankiera z Warszawy i wielu, wielu ludzi majętnych, którzy miesięcznie otrzymywali po 100 rubli z domu. W roku 1866 objeżdżał całą Syberyę namiestnik Syberyi, książę Korsakow, lustrując wszystkie więzienia polityczne i niepolityczne i zapytywał więźni czyli nie mają jakiego zażalenia.
Otóż, gdy przybył do Akatui, a było tam więźni politycznych około 800, miejscowy komendant po poprzedniem snać porozumieniu jednych, jako łudszych (lepszych) ustawił osobno, a zaś prostonarodie (prostaków) osobno i tak też Korsakowowi przedstawił, mówiąc:
Jeto gospoda pany dworianie i z łudszych, a to ti, wskazując na lewo, prostonarodie.