Strona:Jan Lam - Idealisci.djvu/326

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ściu“ miała styczność z ową rozmową jego z ks. Chyżyckim, o której opowiadała jej Kseńka. P. Tadeusz odgadł ze swojej strony, że łzy jej były szczeremi łzami wdzięczności. Wiedział od Skryptowiczów, jak silnem było jej przywiązanie do Wacława. Gdyby go mógł był widzieć w tej chwili, nie byłby się mógł wstrzymać od rozmówienia się z nim otwarcie, zwłaszcza gdy proboszcz zdradził był także i jego tajemnicę sercową. Tajemnica ta sprawiała, że p. Tadeusz pomimo swojego złego humoru był dobrej myśli, i ażeby rozweselić Helenkę, nie wahał się powiedzieć:
— No, no, jakoś to wszystko będzie! Ale ty nudzisz się tutaj tymczasem... może cię rozerwie wycieczka do lasu? Pojedziemy jutro wszyscy oglądać miejsce, w którem ma stanąć tartak parowy. P. Roliński pokaże nam plany, i objaśni wszystko. Jest teraz bardzo zajęty wykończeniem projektu...
Nadzieja oglądania planów tartaku parowego i miejsca, w którem ma stanąć taka fabryka, w zwykłych okolicznościach nie byłaby zbyt ponętną dla młodej panienki, tym razem wszakże sprawiła wrażenie cudowne. Ażeby ukryć swoje pomięszanie, Helenka nie miała innego środka, jak tylko oprzeć głowę na piersi p. Tadeusza. W tej pozycyi zastała ich oboje stojących w alei pani Zamecka, gdy wyszła do ogrodu po swoim powrocie z Korytnicy.
— Widzisz, moja duszo, jak my tu sobie romansujemy w twojej nieobecności? — rzekł p. Tadeusz wesoło.
— A, widzę, prawdziwa sielanka! — odparła p. Helena obojętnie.
— Sielanka w dziewiętnastem stuleciu! To też, na jego cześć, zamiast śpiewu słowików, wybraliśmy sobie akompaniament machiny parowej. Podbiłem serce Helenki, obiecując jej pokazać plan tartaku, zrobiony przez p. Wacława. Wszak nie masz nic przeciw wycieczce do lasu, dla oglądania tego arcydzieła? Pojedziemy jutro po obiedzie.
— Jutro, po obiedzie — powtórzyła machinalnie pani Zamecka. — P. Alfred, który zbliżał się właśnie w towarzystwie panny Wandy stanął jak wryty o parę kroków