Strona:Jan Lam - Idealisci.djvu/306

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jeszcze jednego, ostatniego, heroicznego poświęcenia. Wszak czytaliśmy już, że pożycie jej z Tadeuszem i stosunek z Alfredem były jednem pasmem ciągłych poświęceń.... Mało jest kobiet, któreby dopuszczając się złego postępku, nie „poświęcały się“ w ten sposób albo w inny, to jest, któreby długo nie wmawiały, i nakoniec nie wmówiły w siebie, że czyn ich nie wynika z pobudek egoistycznych, ale owszem jest aktem szlachetnego zaparcia się siebie samej, dla jakiegoś — ideału. A ileż książek, ile wierszy rozmaitych przychodzi w pomoc tej sofisteryi, która głęboko tkwi w samej już naturze kobiecej! Cała z małemi wyjątkami poezya liryczna, nie uczy nas przecież nic innego, jak tylko apoteozować nasze „ja!“ Liryk nigdy prawie ze skruchą nie wchodzi w siebie, nie czuje się złym, niegodnym, upokorzonym, winnym — zawsze jemu ktoś krzywdę wyrządził, on tylko czuje, on jest wielkim, on jest ofiarą. Na miliony np. niewiernych kochanków i kochanek, na tysiące między nimi, śpiewających o miłości, jeden tylko autor Manfreda dał potężny wyraz żalowi i rozpaczy, której doznajemy lub doznawać powinniśmy, gdy z naszej winy skrwawi się i pęknie inne a nie nasze serce. Ale poeta ten nie był lirykiem (i nie cierpiał powieści, pisanych przez kobiety) — nigdy też nie został ulubieńcem kobiet, i w pięćdziesiąt lat jeszcze po jego śmierci znalazła się jędza, która go ścigała oszczerstwami. Jeżeli się weźmie sens moralny najulubieńszej lektury całych pewnych klas społeczeństwa, dziwić się potrzeba, że tak mało wydarza się wielkich zbrodni, i wytłumaczyć sobie to można jedynie tem, że do wielkiej zbrodni potrzeba wielkiej odwagi, a więc przymiotu, który nie jest tak pospolitym, jak złe książki i złe myśli.....
Pan Alfred przyszedł do siebie, usłyszawszy słowa pani Heleny, które mu dodawały otuchy, i od razu wpadł z jednej ostateczności w drugą, z rozpaczy w zachwyt. Okrywał pocałunkami ręce Heleny, nazywał ją swoją zbawczynią, ubóstwiał ją w tej chwili. On widział w niej zawsze swoją dobrą gwiazdę! On wiedział, że ona znajdzie sposób ratunku! — I jakiż to był sposób? — pytał z biciem serca.