Strona:Jan Lam - Idealisci.djvu/224

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Jakże go zatrzymasz?
— Wezmę od niego zobowiązanie pisemne, że mi postawi tartak parowy. Myśl nie zła, nieprawdaż? Żadnemu idealiście coś podobnego nie przyszłoby do głowy!
— W istocie, tartak parowy, to rzecz bardzo pozytywna.
P. Tadeusz wziął kapelusz i laskę, i poszedł na plebanię, a pani Helena wróciwszy do salonu, oświadczyła uroczyście, rzucając znaczące spojrzenie na Wandzię, panu Zgorzelskiemu, że ma z nim parę słów do pomówienia z polecenia swojego męża, i że go prosi do swego buduaru. Obydwie panienki skorzystały z półgodzinnej nieobecności osób starszych, która teraz nastąpiła, ażeby zawrzeć dozgonną przyjaźń i wyspowiadać się sobie nawzajem ze swoich uczuć, cierpień i nadziei. Helenka była atoli mniej wylaną, a dowiedziawszy się, jak mocno Wandzia zajmowała się p. Alfredem, nie wspomniała wcale o przebiegu jego wizyty u pp. Skryptowiczów.
Ażeby nie przeszkadzać pannom w ich zwierzeniach się wzajemnych, ani też pani Zameckiej w delikatnej misyi, której się podjęła, zrobimy tak jak pan Tadeusz, udamy się na plebanię.
Pan Zamecki posiadał rozległe lasy, obfitujące w budulec, i od dłuższego czasu zamierzał stawiać tartak parowy, w celu powiększenia intraty ze swoich majątków. Zamiar ten nacechowany materyalistyczną dążnością wieku dojrzał już był o tyle, że p. Zamecki nietylko był w posiadaniu planów i kosztorysów, które sam przejrzał, sprawdził i poprawił, nietylko wyznaczył był miejsce na budowę, ale już nawet maszyny zamówione były w fabryce, gdy nagle nienasycona zapewne chęć zysku podyktowała zwolennikowi pozytywizmu myśl oddania wszystkich papierów, rysunków i rachunków p. Wacławowi Rolińskiemu, z prośbą, ażeby to wszystko przejrzał, zbadał i poczynił swoje uwagi. Dzięki temu pochlebnemu zleceniu, Wacław pozbył się niemiłego uczucia, że przyjechał na wieś próżnować, uczucia, które go trapiło na równi prawie z ową boleścią serdeczną, znaną