Strona:Jan Lam - Idealisci.djvu/179

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

innego sposobu naprawienia popełnionych błędów, jak tylko ten jeden, że wziąwszy ze stolika imponujące wielkością i kolorem liścia regalia, ofiarował je uprzejmie p. Gomułowiczowi.
— Hm, hm — zauważył ten ostatni, kiwając głową na prawo i na lewo, przypatrując się ciekawie temu przedmiotowi całopalenia i chowając go do kieszeni. — Więc to, proszę pana dobrodzieja, pani Zamecka życzy sobie zaciągnąć pożyczkę bez wiedzy swego męża, i byłaby gotową podpisać konsens tabularny?
— Tak, panie.
— To zmienia zupełnie postać rzeczy. W takim razie, nie jeden tylko Tetrzycki gotów byłby dać pieniądze. Ja sam mam obecnie do dyspozycyi pewien kapitalik, który mogę ulokować, jeżeli się znajdzie zabezpieczenie hipoteczne. Suma potrzebna wynosi dwadzieścia pięć tysięcy, jeżeli się nie mylę? Tak. Z kosztami sądowemi i t. p. wyniesie to w okrągłej liczbie trzydzieści tysięcy, ale p. Zamecki zapisał żonie stotysięcy, jest przeto hipoteka wystarczająca. Czy sprawa bardzo jest naglącą?
— Każdy dzień zwłoki jest zabójczym dla p. Zameckiej.
— Więc wygotuję natychmiast papiery, które musi podpisać p. Zamecka, a pan dobrodziej musi pojechać z niemi do Rymiszowa i przywieść mi podpis. Tetrzyckiemu zaś powiem, że obejdziemy się bez niego, i kwita. Prosiłbym tylko o pieniądze na stęple, które kosztować będą bardzo wiele.
— Ileż mam dać?
— Zaraz panie dobrodzieju. — Tu p. Gomułowicz wyjął ze swojej kapoty książeczkę z notatkami tak olbrzymią i tak źle utrzymaną jak pugilares p. Bergera, i zapomocą wielkich, w róg oprawionych okularów, wydobył z jej rozszarpanego wnętrza tę szacowną informacyę, że stęple na skrypcie dłużnym i na podaniu intabulacyjnem wyniosą razem 101 złr. 25 centów. P. Alfred bez wahania się wyjął