Strona:Jan Lam - Idealisci.djvu/143

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— A gdzież ją znaleźć, łaskawa pani? — zapytał doktor Chimerski, z urzędu swojego sceptyk i niedowiarek pierwszej próby.
— Gdzie? W polu, w lesie, na łąkach, w powiewie wiatru, w świegotaniu ptaków, w woni łąk kwiecistych! — odparła pani Zamecka z humorystyczną emfazą.
— Umiemy to na pamięć — zauważył pan Zgorzelski. — Wszystko to umiemy: „polu, bolu; łęgi, wstęgi; wiatru, teatru; ptaków, niebieskich szlaków; kwiecistych srebrzystych“. To opisał nader gruntownie i znakomicie potężny geniusz nieśmiertelnego Dziwosława Habdank Przytulickiego w „Straży literackiej“, a idealna muza Eglantyny z nad Popradu zawtórzyła mu w „Kwartale literackim, pszczelniczym i ekonomicznym“, śpiewem jak wiatrów powiewem, i dźwiękiem jak jękiem“. Ja trzymam z Polem: Na dno życia, na dnie prawda! — I w istocie, p. Alfred wychylił do dna kieliszek śliwowicy, stojący przed nim, poczem z minką przecudownie parodyującą skrzywienie się dziecka, gdy prosi o cukierek, zwrócił się do panny Wandy z prośbą o drugi kieliszek.
— Jaki on dowcipny, i jaki on wesół, i jaki on piękny, i jak, o jak rada rzuciłabym mu się na szyję — pomyślała panna Wanda, i nietylko pomyślała, ale powiedziała, choć nie ustami, lecz oczyma i drżeniem ręki piastującej flakon z nieolimpijskim nektarem.
— I te uwagi, które pan robisz, czytaliśmy w rozmaitych fejletonach humorystycznych — odcięła się pani Zamecka. — Jeżeli pan co zapomniałeś, to Wincenty poda panu ostatni niedzielny numer waszego „Desperata Polemicznego“. Ale, żart na stronę, przyznajcie panowie, kto jest bliższym prawdy, czy my idealiści, gdy zachwycamy się przyrodą lub usiłujemy wypowiedzieć nasze myśli i uczucia, o ile nieudolny język ludzki zdobyć się na to może, czyli też wy, którzy stwarzacie sobie sztuczne przyjemności i rozkosze, wcale nierozkoszne, i chełpicie się tem, że jesteście pozytywistami. —
— Ależ, moja duszko — zaprotestował pan Tadeusz — któż ci kiedy mówił, że pozytywizm polega na dymieniu