Strona:Jan Lam - Idealisci.djvu/144

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

tytoniem, i na piciu piwa i śliwowicy? Albo, że zamiłowanie w prawdziwych pięknościach przyrody jest idealizmem? Nie ma nic prawdziwszego, a tem samem pozytywniejszego nad to, co rozwesela oko, lub w ogóle działa przyjemnie przez zmysły na umysł. Idealizmem jest wmawianie w siebie i w drugich uczuć i wrażeń, których się rzeczywiście nie doznaje, albo snucie wyobrażeń i pomysłów, niemających nigdzie gruntu praktycznego, a często i logicznego.
— Więc w takim razie mają słuszność ci, którzy pozytywistom zarzucają zbytek „praktyczności“.
— Nie podchwytuj-bo duszko wyrazów — odparł żywo p. Tadeusz, który miał już od dłuższego czasu minę jakoś szczególnie zniecierpliwioną i jakby niespokojną. — Mówiłem o gruncie „praktycznym“, nie w zwykłem znaczeniu tego słowa, ale dlatego, że brakło mi innego wyrażenia, ażeby określić to, co istnieje w czynie, w działaniu. Widzisz: pragma, po grecku, oznacza czyn....
W tej chwili p. Tadeusz chwycił się lewą dłonią za pierś, i zrobił giest taki, jak gdyby chciał odetchnąć głęboko, a nie mógł. Wszyscy spojrzeli na niego, a p. Zamecka zerwała się mocno zaniepokojona i szybko przystąpiła ku niemu.
— Co tobie jest, Tadeuszu, na miłość Boga, tyś słaby!
— Nie, nie, to zaraz przejdzie — odparł p. Tadeusz, zmieniony do niepoznania, i bardzo blady w twarzy. Dr. Chimerski wziął go był za puls, a żona objęła go ramionami za szyję, stojąc nad nim.
— Ja panu zawsze powtarzam, że pan sobie kiedyś napytasz biedy tą przebrzydłą śliwowicą. Jak można pić kwas sinowodowy, choćby w największem rozcieńczeniu! Zwłaszcza przy pańskiej kompleksyi! W ogóle, niechaj pani dobrodziejka raczy zamknąć na klucz wszystkie śliwowice, likiery i chasse-café w całym domu, i nie wydawać ich bez ordynacyi lekarskiej. Wszystko to są trucizny dla męża pani.
— Zostawcie mię, już mi lepiej — rzekł p. Zamecki,