Strona:Jan Lam - Idealisci.djvu/127

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Biedna, biedna! Jeżeli on o nią nie dba, to lepiej, że zawczasu wybije go sobie z głowy. Miałem z nim rozmowę... wiesz, byłem cokolwiek rozdrażnionym... powiedziałem mu, że Helenka ma majątek... Jednem słowem, oświadczył mi, że więcej u nas nie będzie, i wyjechał, jak przypuszczam, do Rymiszowa. Starałem się odwieść go od tego postanowienia.
— Musiałeś powiedzieć mu coś przykrego... Tymczasem...
— Cóż znowu, czasem? Czasem! Czy miałem może upaść mu do nóg, i błagać go, aby się kochał w Helence? Dajcie mi państwo pokój z waszemi romansami, których już mam po uszy, i dajcie mi spać!
Na tem skończyła się konferencya małżeńska. Mamże wyznać, iż pani Skryptowiczowa, może po raz pierwszy w życiu, ośmieliła się mieć własne zdanie w tej właśnie materyi? Była ona przekonaną, iż p. Karol w chwili rozdrażnienia tak boleśnie dotknął Rolińskiego, że temu ostatniemu nie zostało nic, jak tylko z zakrwawionem sercem zrzec się wszelkiej nadziei, a przedewszystkiem, zaprzestać bywania w ich domu. Pani Skryptowiczowa nietylko sama żywiła to przekonanie, ale co gorsza, udzieliła go Helence, gdy po kilku dniach wyszło na jaw, że Wacław nie pojawi się więcej. Nie czuję się zdolnym opisać wrażenia, jakie odkrycie to sprawiło na umyśle mojej bohaterki. Nie potrafiłbym nawet oddać smutku pani Leokadyi i jej córek z tego powodu. Powiem tylko, że pan Karol stanął we własnym domu w świetle okrutnego ludożercy, któremu oddano w milczeniu należne posłuszeństwo jako głowie rodziny, ale na którego patrzano ze zgrozą i obawą. Gdy się pojawił w pokoju, udającym salon, kto mógł wynosił się powoli, aż nareszcie całe towarzystwo cofnęło się do sypialni. Jeżeli p. Karol i tam dotarł, kobiety siedziały w kąciku z zapłakanemi oczami, oprócz Helenki, która była śmiertelnie bladą, ale już, czy jeszcze nie miała łez dla swego bolu. Jeżeli p. Skryptowicz mówił, odpowiadano mu półsłówkami, jak najkróciej. Chciał prowadzić żonę i panny na spacer,