Strona:Jan Lam - Idealisci.djvu/052

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przechadzkę do ogrodu miejskiego, gdzie spotkawszy gwiazdę sceny miejscowej wraz z jej duenną, wprawił cztery tuziny akademików i drobnych urzędników w zielono-żółtą zazdrość poufałym tonem i sposobem przywitania się i rozmawiania z tą boginią dnia, a raczej wieczoru. Mówił jej wiele pięknych rzeczy o jej ostatnim występie w roli Julii, w tragedyi Szekspira, i klął się na duszę, że nie uwierzy nigdy, by można tak wybornie, tak po mistrzowsku oddawać uczucie pierwszej naiwnej, a tak szczerej, tak gorącej, tak przytem idealnej i poświęcającej się miłości, jeżeli go się nie doznawało, albo jeżeli się go nie przeczuwa, t. j. jeżeli się nie jest zdolną doznać go kiedyś. Gwiazda pomyślała sobie, że ten piękny młodzieniec sam jest jeszcze bardzo naiwnym i idealnym i oświadczyła mu, że posiada jej zaufanie jak najzupełniejsze. Po takiem oświadczeniu, i ponieważ gwiazdy teatralne odznaczają się w istocie czarującą łatwością w obejściu, nie było w tem nic dziwnego, że kiedy w dalszym ciągu rozmowy poruszono kwestyę dzisiejszego koncertu, zapowiedzianego przez wielkiego mistrza Nr. 2. (nie tego samego, którego widzieliśmy u p. Podwalskiej), gwiazda przyznała się najnaturalniej w świecie, iż nie może wziąć udziału w tych godach artystycznych, z powodu, iż posiada tylko jeden garnitur złożony z kolii i kolczyków, od biedy présentable, a ten już znany jest w całem mieście, bo nosiła go jako Lady Macbeth, i jako Marya Stuart, i jako Julia. Gdyby była „panią“, nie zależałoby jej na tem, ale „my aktorki“ jesteśmy w tej mierze w wyjątkowem położeniu, wszystkich oczy są na nas zwrócone i powodzenie na deskach zależy często od wrażenia, jakie robimy „gdzieindziej“. Hipotetyczna naiwność pięknego młodzieńca wytrzymała świetnie tę próbę, począł bowiem wychwalać garnitur, który spostrzegł był u pewnego jubilera, a ponieważ było jeszcze dość wcześnie, więc całe towarzystwo poszło przekonać się, czyli gust p. Alfreda co do biżuteryi jest równie wybrednym, jak jego pojęcia o idealnej miłości. Garnitur okazał się przecudnym i tak dalece „wcale nie drogim“, że zaledwie dziesięć rodzin zdołałoby było wyżyć do końca