Strona:Jan Lam - Idealisci.djvu/044

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

swojej córki, którą naraziłaś i jeszcze narazić możesz twoją słabością. Miej pani zawsze w myśli to, co ci już tylekroć mówiłem. Potrzeba wam środków materyalnych, których wam wkrótce zabraknie, a bez których nie zdołacie dać Bogu zadośćuczynienia za wyrządzoną mu obrazę. Bóg sam podaje wam te środki; bierzcie je i czyńcie co możecie na jego chwałę.
— Ale czy uda się wziąć? — zagadnęła pani Podwalska, która powoli przychodziła do siebie, dzięki bezwzględnej ufności, jaką pokładała w księdzu. — Zamecki może się dowiedzieć.
— Zamecki, o ile uważam, zbyt jest zajęty Heleną, by dał wiarę pogłoskom, które musiały już dojść do jego uszu. Potrzeba atoli postępować sobie z nim roztropnie. Pani mianowicie, powinnaś okazywać się niechętną jego zabiegom, tak, aby Helenka na oko wbrew woli pani przyrzekła mu rękę. Powiesz mu pani, że sumienie nie pozwala ci dawać własnego dziecka człowiekowi bez religii. To podnieci go coraz bardziej, i obudzi w nim nadzieję, że wydzierając ci córkę, wydrze ją oraz kościołowi. Cel dobry i chwalebny pozwala dopuścić się tej niewinnej obłudy. W końcu ulegniesz pani prośbom córki i jego naleganiom, ale pod warunkiem, aby dał pewną sumę na przytulisko dla chłopców, które zamierzają utworzyć tutaj księża Zgromadzenia apostolskiego Św. Jakóba z Kompostelli. Niechajby dał dwadzieścia tysięcy, nie zrobi mu to uszczerbku, Chłopcy ci mają uczyć się rzemiosł, to pochlebi jego materyalistycznym przekonaniom — a ponieważ przedewszystkiem zbudowaną być ma kaplica, więc pani będziesz miała wielką, bardzo wielką zasługę przed Bogiem.
Pani Podwalska raz jeszcze ucałowała rękę ks. Zygmunta, i nazwała go swoim dobrodziejem, swoim pocieszycielem, swojem aniołem-stróżem, dziękując mu za jego ojcowskie rady. On zaś błogosławiąc złożył ręce nad jej głową, uśmiechnął się dobrodusznie i rzekł:
— Moja duszyczka bardzo jeszcze słaba i chwiejna w wierze, ale modlitwa i łaska poświęcająca zrobią swoje! —