Strona:Jan Lam - Idealisci.djvu/042

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kroć szczodrobliwymi dla swoich żon, jeżeli te są pięknemi, i panna Helena może się stać narzędziem, za pomocą którego złoto Lucypera już za życia pana Tadeusza w znacznej części obrócone być może na świętobliwe cele. Po śmierci zaś, która długo omijać nie może jawnogrzesznika, jej niewątpliwie zapisze majątek, nie ma bowiem bliższych krewnych, a dalsi sami posiadają znaczne majątki. Należy atoli użyć wszelkiej przezorności, i zniewolić go, ażeby przed ślubem część majątku darował, albo przynajmniej zapisał żonie. Wszystko to można uczynić, byle intencya była czystą, i skierowaną ku największej chwale Pańskiej.
Pani Podwalska nie wątpiła, że Helena, zostawszy raz panią Zamecką, zdoła wprawdzie nie nawrócić męża, ale zawsze nakłonić go do wielu ustępstw, przedewszystkiem zaś dysponować jego kasą, nader dobrze napełnioną i niezbyt szczelnie zamkniętą. Lecz tu nie koniec skrupułów. Wszak księdzu Zygmuntowi znanym jest aż nadto dobrze ten nieszczęsny stosunek Heleny z p. Zgorzalskim. Po tem, co się stało, głos ludzi i głos sumienia nakazuje nie zrywać z nim — byłoby to może grzechem śmiertelnym!
Ksiądz Zygmunt, w odpowiedzi, rzucił na panią Podwalską surowo strofujące spojrzenie. Był on pasterzem dusz i lekarzem sumień takim — jeżeli się godzi używać tu świeckiego porównania — jakimi bywają nieraz lekarze ciała. Nie cierpią oni, ażeby chory użalał się na objawy boleśne, o które go nie pytali, i których mu doświadczać nie pozwolili. Chory, który ma apetyt na słodkie potrawy wówczas, gdy nauka twierdzi, że powinien pożądać kwaśnych, jest już nader niesfornym pacyentem — gdyby zaś ośmielił się czuć gorąco w chwili, gdy zdaniem lekarza powinien mieć zimne dreszcze, byłby buntownikiem przeciw powadze nauki i miałby się z pyszna. Podobnie i ks. Stodolski nie cierpiał, by sumienie jego owieczek przemawiało z własnej inicyatywy, najmniej zaś, by poważało się ustawiać samo dyagnozę grzechu śmiertelnego, która była jego rzeczą, jako spowiednika. Nietylko więc wzrokiem, ale i słowy ostremi skarcił panią Podwalską za to, co na-