Strona:Jan Lam - Idealisci.djvu/036

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dolski powiedział jej był bowiem, iż Pan Bóg jest tak wszechmocnym, że jeźli taka Jego wola, to i pies może mieć duszę. Dr. Czulicki odparł, że ks. Stodolski jest mężem pełnym łaski i światła wyższego, który wie więcej, niż wszyscy uczeni, i którego każde zdanie, a więc i to, jest prawdziwem i trafnem. Co rzekłszy i utwierdziwszy p. Trzecieszczakiewiczowę w wierze, uzdrowił ją i odjechał.
Piątek uważany bywa tu i owdzie jako dzień feralny, i tym razem był nim w istocie dla wszystkich prawie osób, z któremi poznaliśmy się w ciągu niniejszego opowiadania. P. Zamecki nie mógł rozmówić się z p. Skryptowiczem, a natomiast rozmówił się z p. Trzecieszczakiewiczową w sposób powyżej opisany a wcale nieprzyjemny. P. Skryptowicz zbudzony, nim się wywczasował do woli, nie mógł zasnąć po odejściu p. Tadeusza, wdział szlafrok i pantofle i chodząc w szlafmycy po całem swojem pomieszkaniu, zrzędził na żonę, że go dała zbudzić, i że spóźniła się z obiadem, i że starała się wytłumaczyć ile możności z tych ciężkich przewinień. Nakoniec, gdy mu dano jeść, skosztował łyżkę rosołu, poczem bez podania przyczyny porwał talerz, łyżkę i wszystko co było na stole, i wyrzucił za okno, sam zaś wyszedł do swego pokoju, zatrzaskując mocno drzwi za sobą. P. Skryptowiczowa zaczęła płakać i zwołała w kuchni radę wojenną, aby dojść, czego właściwie mogło brakować rosołowi, lub czego było za wiele. Mężulek jej tymczasem ubrał się i wyszedł, oświadczając, że idzie na obiad do restauracyi, bo nie ma bynajmniej zamiaru żywić się ropą zaprawioną niedokwasem węgla. Pani Skryptowiczowa wniosła ztąd, że rosół musiał być przesolony i przydymiony, i poczęła płakać jeszcze mocniej; p. Skryptowicz zaś wyszedłszy za bramę, ochłonął z gniewu i irytował się już tylko sam na siebie, a po niejakim namyśle wrócił i przeprosił żonę, a nawet, ku wielkiej jej radości, zdecydował się spożyć resztę obiadu i gderał już tylko w przestankach, biorąc do tego asumpt z każdego ruchu żony i dzieci, z każdego sprzętu, który widział w pokoju, i z każdego słowa, które powiedziano. Nakoniec, po-