Strona:Jan Lam - Głowy do pozłoty Tom I.djvu/182

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

To mówiąc, szlachcic wsiadł na nejtyczankę i odjechał. Ksiadz Olszycki miał słuszność, z wielkiej chmury było bardzo mało deszczu. Pan Przesławski okazał się istnym prototypem całego swojego rodzaju, raz skłonnym do wszelkich podejrzeń, drugi raz uznającym wszystkich wkoło i każdych zosobna zacnymi ludźmi. Jestem przekonany, że po latach w głębi duszy nie dowierzał i Wielogrodzkiemu i Klonowskiemu, a przy tem wszystkiem zapewniał, iż obydwaj są wzorami zacności. Tak zawsze bywa w kraju, gdzie każdemu człowiekowi z kolei przypięto jakąś łatkę, i każdego z kolei ubóstwiano, aż gdy cały kraj już nie wie, czy ma potępiać, czy ubóstwiać swoich ludzi, i gdy wszyscy pokładą się do snu, zostawiając kraj jego losowi, jak woźnica zostawia na boską Opatrzność wóz, z którym ugrzązł w błocie.
Gdy odjechał p. Przesławski, miszures (garson hotelu) dał mi znać, że p. Klonowski przebudził się i pytał o mnie. Poszedłem na górę i zastałem mego opiekuna w łóżku, głowę miał obwiązana zmoczonym ręcznikiem, a w pokoju jego widoczne były ślady jakiegoś gwałtownego napadu: jedno z krzeseł było złamane, dzban z wodą na umywalni rozbity i woda rozlana po podłodze, drzwi zaś podparte były kufrem, bo zamek doznał gwałtownego szwanku. Mimo wszystkiego, co się działo we mnie, nie mogłem się wstrzymać Od uśmiechu na ten widok.
— A wiesz, mój Edmundzie — przemówił mój opiekun, jak gdyby harmonia między nami nigdy ani na chwilę nie była zakłócona — wiesz, że miałem bardzo przykry wypadek tej nocy? Jeden z moich sąsiadów, niejaki Przesławski, który czasem miewa zajączki w głowie, przyjechał tu Wczoraj i zakwaterował się tuż koło mnie. Wyobraź sobie, w nocy dostaje on napadu swojego zwykłego szaleństwa, wybija drzwi w moim pokoju, rozbija służbę, która przybiegła na ten hałas, i dopiero z wielką biedą udało mi się go uspokoić, ale przy tej sposobności skaleczyłem się w głowę i muszę sobie odpocząć; nie pojedziemy aż jutro. Ty byłeś zapewne u Wielogrodzkich, czy nie był i tam ten waryat?