Strona:Jan Lam - Głowy do pozłoty Tom I.djvu/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

resztę powieści. Co najgorsza, to że sen ziścił się nazajutrzbyłem W istocie W śrubsztoku, i pan Jan wyśrubował ze mnie nie jednę powieść, ale dwie — byłby może wyśrubował trzecią i czwartą, Bóg wie którą — ale skorzystałem z chwili, w której zajęty był przerabianiem swojej polityki na kopyto p. Krzeczunowicza — dałem drapaka i oparłem się, aż w Dzienniku Polskim.
Przy tym anti-spirytystycznym i bezwyznaniowym organie miałem spokój, i poświęcałem się przez długi czas redagowaniu ważnej rubryki: Przyjechali do Lwowa“, zajmując się obok tego jeszcze tylko korektą marginesów. Dokładne i sumienne wykonywanie mojego posłannictwa publicystycznego nierożłączne było od chodzenia po hotelach iod zaglądania do omnibusów i fiakrów, przybywających z dworca kolei żelaznej, bo każdy przyjeżdżający musi być za świeża wydrukowany w dzienniku, i publiczność nie znosi nowin, mających już pewien haut-goût, tolerowany tylko w bekasach, a rzadko kiedy w kaczkach. Niedawno odkopiowawszy właśnie z tablicy szwajcara pewnego hotelu nazwiska nowoprzybyłych gości i zabierając się do wyjścia, zszedłem się z młodym człowiekiem w podróżnem ubraniu, znamionującem niepospolicie dobry stan finansów i wypłacalność, przed którą nawet bank hipoteczny musiałby otworzyć na rozcież swoje conto-corrente, nie żądając poręczenia Rotszylda, Siny i sześciu mocarstw europejskich. Fizyognomia tego młodego człowieka wydała mi się znajomą, Wpatrywaliśmy się jeden w drugiego i poznaliśmy się jako bardzo dawni koledzy i przyjaciele. Edmund — to jest jego imię — przywitał mię serdecznie i po przyjacielsku, choć wyglądał tak dostatnio i okazale, jak gdyby przez dłuższy czas zarządzał koleją lwowsko-czerniowiecką, albo jak gdyby młode swoje a nieustalone losy połączył na wieki z zabezpieczonemi w tabnli krajowej losami jakiej już nieco mniej młodej panny lub wdowy. Poszliśmy na górę do jego pomieszkania, stał bowiem w tym samym hotelu, i rozgadaliśmy się o dawnych czasach, o wspólnie przebytej biedzie, o jego zawodach i rozczaro-