Strona:Jan Lam - Głowy do pozłoty Tom I.djvu/130

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

się, ani piorunować, ani boleć nad niczem w świecie nie warto. Jedyną rzeczą, godną filozofa, jest w moich oczach śmiech, i dzisiaj, śmieję się też do rozpuku, gdy sobie przypomnę sejmik w Hajworowie, i wiele innych rzeczy późniejszych.
Oprócz listu do Herminy, napisałem drugi, do Józia Starowolskiego. Ten był niemniej szczegółowem, ale więcej już objektywnem sprawozdaniem z mojego pobytu W domu p. Klonowskiego. Czułem potrzebę wywnętrzania się i pisałem długo i szeroko, ale nie spowiadałem się przed Józiem tak szczerze, jak przed Herminą. Mimo to atoli, list mój narobił ogromnego bigosu. P. Starowolski należał do stronnictwa, przeciw któremu skierowany był właśnie ów sejmik hajworowski; Józio pokazał mu moja epistołę, a rotmistrz schował ją i sprosiwszy przyjaciół do Starej Woli na meeting demokratyczny w sprawie prezydentury od buraków i rzepaku, odczytał im moją relacyę o obradach ich przeciwników. Wszyscy śmiali się niezmiernie i przypisywali nawet talent do humorystyki autorowi, którego zresztą p. Starowolski nie wymienił. Rozeszła się w dalekie strony wieść o kwaśnem mleku i o śmietanie, o trzech warunkach, stanowiących człowieka, o ojczyznie W drodze legalnej, o zamierzonem wytępieniu demokracyi przy pomocy rządu i o miłości, jako wyniku tego wszystkiego. Powtarzano sobie to na Wszystkich zjazdach i we wszystkich kołach i kółkach; partya p. Klonowskiego była chwilowo bardzo skompromitowana i wszyscy jej członkowie „zachodzili w głowę“, jak to mówią, kto też mógł wydać takie tajemnice. Podejrzywali się nawzajem, powstały między nimi niesnaski i spory, ibyliby niezawodnie ponieśli klęskę na ogólnem zgromadzeniu towarzystwa ku podniesieniu chowu buraków i nasion olejnych, gdyby książę Blaga nie był pojawił się osobiście i nie zawołał, rzucajac się na szyję jednemu z przywódców demokratycznych: „Jak się masz, kochany Walery, toż k0pę lat już cię nie widziałem!“ Wskutek tego, i innych podobnych objawów łaski książęcej, połowa demokratów