Strona:Jan Lam - Dziwne karyery.djvu/119

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dnie przystał na propozycyę p. plenipotenta, ażeby się kontentował trzecią częścią lub połową należącej mu się sumy. Ponieważ atoli znajdują się częstokroć notaryusze uczciwsi od plenipotentów, i ponieważ najbliższy notaryusz wilkowski należał do ich rzędu, więc nie dał przynajmniej co do kapitału zrobić krzywdy Wołodeckim i rzecznik hr. Łapińskiego mógł się czuć szczęśliwym, że strona przeciwna nie nalegała na zwrot procentów, od 30 lat zaległych. Dosyć, że Stanisław, wysłuchawszy tekstu rozmaitych dokumentów prawnych i położywszy na nich swój podpis, ocknął się nagle jak ze snu, znajdując się ni ztąd ni zowąd za stolikiem u notaryusza z pakietem 8000, mówię: ośmiu tysięcy idealników w ręku. Jako matematyk, obliczył on naprędce, że wobec bieżącego kursu listów zastawnych, suma ta przedstawia rentę pięciuset idealników rocznie — ale jakoś nie mógł uwierzyć własnym oczom, że wraz z matką jest posiadaczem tak olbrzymiego kapitału. Nie było wszakże rady — potrzeba było prosić poczciwego notaryusza o pożyczenie arkusza papieru, zrobić z niego okładkę na idealniki, włożyć je do najbezpieczniejszej kieszeni na piersiach, i wyjść...
Szanowny czytelnik przypomina sobie może, że kiedy dr. Mitręga wychodził z podobnym ładunkiem od hr. Skirgiełły, i spotkał po drodze p. Światozmysła Oxenschlepa, to był niepospolicie wielkim. Stanisław nie czuł się tak bardzo wywyższonym nad ogół ludzkości, ale też wcale nie był małym. Posiadanie „kasy“ nadaje każdemu z nas niejaką pewność siebie — jakkolwiek są wyjątkowo ludzie trwożliwi z milionami w kieszeni i ludzie zuchwali bez grosza przy duszy. Ogół atoli śmiertelników ma fantazyę w miarę pugilaresu. Przypominam sobie, że kiedy byłem dzieckiem i bałem się duchów, anektowałem czasem w skrytości (nienabity NB.) pistolet ojcowski i wydobywałem go z pod poduszki, ile razy mysz skrobnęła. To dodawało rni niepospolitej odwagi, jakkolwiek świadczyło niedobrze o moich wyobrażeniach pod względem militarnej odwagi P. T. pp. duchów. W podobny sposób, dorosłemu, pieniądz dodaje „rezonu“