Strona:Jan Żyznowski - Z podglebia.djvu/223

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

niedbale i niechętnie tam rosnące. Dawniej, jeszcze przed wojną pasały się tam gęsi i jedna przywiązana do sosny koza Janklowa. Obecny Wygwizdów całkiem zmienił swoje wejrzenie a to z przyczyn następujących. Zgodnie z ostatnią wolą zmarłego Macieja Narżewicza stary proboszcz z parafji Czarne Groble, mając sobie pozostawione przez nieboszczyka pieniądze — wszystkie w złocie — podjął się i zobowiązał wnet po skończonej wojnie wystawić, w wytyczonem przez nieboszczyka miejscu, na wzgórzu zwanem Wygwizdów kaplicę pod wezwaniem św. Klemensa. Kaplica ta miała być fundamentem przyszłego kościoła tegoż samego wezwania, czyli niezmiennie św. Klemensa. W kaplicy tej miały się odbywać cztery nabożeństwa rocznie: trzy msze święte: pierwsza w dzień Wszystkich Świętych, druga w dzień św. Mikołaja — ojca Klemensa, trzecia w dzień św. Marty — matki Klemensa wreszcie uroczyste nabożeństwo odpustowe z sumą i kazaniem w dzień św. Klemensa. Kaplica następnie kościół miały być wzniesione na intencję powrotu do zdrowia jedynego syna Mikołaja i Marty Grudowskich — Klemensa.
Od dnia śmierci Macieja Narżewicza proboszcz parafji Czarne Groble, ksiądz Kajetan Szypułka miał także za wskazanie niezmienne, zgodą własną zatwierdzone — z procentów jemu wiadomego kapitału, zarówno z dochodów kilkunastu morgów ziemi miedzborskiej, umyślnie z całości wydzielonej, uciułać kapitał osobny. Przeznaczeniem owego kapitału ostatecznem miało być wzniesienie w kościele św. Klemensa szczególnie pięknego ołtarza.