szarzejącym dopiero błękicie, blaskiem swym przyćmiewając wszystkie ciała niebieskie prócz księżyca.
Prof. Simrock jednak zacietrzewiony w swej hipotezie, wydawał broszurę po broszurze, rozwijając przed czytelnikami coraz straszliwsze horoskopy. Zapowiadał tedy przebieg katastrofy. Twierdził, że zbliżenie się komety wywoła naprzód niesłychaną modyfikację przypływu i odpływu mórz, a w dalszej konsekwencji olbrzymie zalewy wód. Miały się też zmienić doszczętnie warunki atmosfery. Nadzwyczajne upały i wyschnięcie powietrza musiały przyprawić całą ludzkość o śmierć jeszcze przed zderzeniem się niebieskich pociągów, jak humoryści nazywali przepowiadaną przez Simrocka katastrofę.
Hiobowe te wieści obiegały świat, wywołując uśmiechy. Ale w uśmiechach tych była szczypta niepokoju. Kilka dziesiątków lat wstecz świat cały żył przecie w oczekiwaniu końca. Widomym obrazem tego nadchodzącego końca był Antychryst. Po jego zwyciężeniu i triumfie chrystjanizmu ludzie żyli samą tylko myślą o dniu ostatecznym. Wprawdzie potem odwrócono się od tego przykrego przedmiotu, ale prognostyki Simrocka przywodziły na pamięć ów niedawny nastrój, budząc natrętnie myśl, że oto właśnie może zbliżać się ziszczenie ówczesnych przepowiedni i oczekiwań.
Tymczasem jednak kometa rosła. Już nie była to strzałka, ale miotła. Kiedy się poja-
Strona:Jan Łada - Antychryst.djvu/342
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.