Strona:Jakob Wassermann - Dziecię Europy.djvu/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.




Przybłęda.

W letni dzień roku 1828-go mieszkańcy Norymbergi ciągnęli tłumnie na kraniec miasta, ku posępnej wieży starego zamku, służącego zdawna za więzienie. Ciekawość ich została w najwyższym stopniu pobudzona, gdyż od rana podawano sobie z ust do ust wieść o tem, iż na wieży znajduje się pod strażą zatrzymany w dniu wczorajszym dziwny osobnik — coś w rodzaju istoty z epoki kamiennej...
Był to młodzian, liczący około lat siedemnastu. Nikt nie wiedział, skąd się zjawił. Ani on mógł udzielić o tem wiadomości, gdyż bełkotał, jak dwuletnie dziecko; niewielka ilość słów, które wymawiał wyraźniej zdawała się dla niego samego nie mieć sensu; co najwyżej stanowiły one znak przestrachu, lub radości, których doznawał w zetknięciu z ludźmi. Poruszał się tak niepewnie, iż można było sądzić, że uczy się dopiero pierwszych kroków.
Ciekawi, którym pozwolono stanąć na progu półciemnej celi i oglądać tę niezwykłą istotę, wciśniętą w najodleglejszy kąt, mieli wrażenie, iż oczy młodego człowieka z lękiem napotykały promień światła, a ręce, macające dokoła, jakoby przezwyciężały opór powietrza. Nieznajomy bawił